https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Spór o konie i muchy

Włodzimierz Szczepański
Ponad dwudziestu mieszkańców domów na Glinkach podpisało się pod petycją w sprawie likwidacji stajni. Jej właścicielka odpiera zarzuty.

Ponad dwudziestu mieszkańców domów na Glinkach podpisało się pod petycją w sprawie likwidacji stajni. Jej właścicielka odpiera zarzuty.

Marek Kurzeja chciał zamieszkać w urokliwym zakątku z dala od śródmiejskiego zgiełku. Jako pierwszy postawił dom pod lasem przy ulicy Lubranieckiej. Dalej droga stanowi szlak pełen dziur i błota. Jednak przy uliczce wyrosły kolejne domy. Lokator przekonuje, że problemy zaczęły się, gdy sąsiadka postanowiła trzymać konie. Wybudowała budynek magazynowy, w którym trzymane są zwierzęta. Dom pana Marka otoczony jest z trzech stron wybiegiem. Konie chodzą przed ogrodzeniem. Jednak ich widok nie napawa go zadowoleniem.

Z dala od grilla

- Po prostu śmierdzi i jest pełno much - przekonuje Marek Kurzeja. Jego sąsiad potwierdza tę opinię.

- Mam mniejszy problem, ale czasem nie można usiąść do grilla. A jak z lodówki wyleci taka czarna mucha, to człowieka obrzydzenie bierze - dodaje.

Na wprost wejścia do domu pana Kurzei powstała tego roku drewniana szopa.

Rada popiera

- Teraz konie trzymane są pod moim nosem. Obornik strasznie śmierdzi - żali się nasz Czytelnik. Zebrał dzwadzieścia cztery podpisy pod petycją do prezydenta Bydgoszczy w sprawie likwidacji stajni. Roszczenia mieszkańców poparł Zarząd Rady Osiedla Glinki-Rupienica. Marek Kurzeja tłumaczy jednak, że wciąż nie dostał od prezydenckich urzędników odpowiedzi.

<!** reklama>

- To niemożliwe, już powinien otrzymać pismo. Ja je dostałam i Urząd Miasta wyjaśnia, że trzymam konie zgodnie z prawem. Przeszłam wszelkie możliwe kontrole, w tym sanepidu - wyjaśnia Małgorzata Sobiś-Żmudzińska, właścicielka koni.

Tłumaczy kolejny raz, że nie zajmuje się hodowlą zwierząt, czyli też ich rozmnażaniem. Konie są jej potrzebne do terapii dzieci. Nie dowierza w szczerość podpisów pod petycją. Oprowadza po posesji. Pokazuje taczki, na których składowane są odchody.

- Czy tu są jakieś muchy? A wokół koni? Proszę powąchać jego skórę - zachęca Małgorzata Sobiś-Żmudzińska pokazując na zwierzę. - Muchy domowe, te czarne, nie pożywią się na koniu. Rozmnażają się w wilgoci, w rowach, tam gdzie ludzie wyrzucają skoszoną trawę.

Co robi inspektor?

Murowany budynek, który przystosowany został na stajnię, zakwestionował inspektor nadzoru budowlanego. Sąsiedzi dziwią się, że nie podjął żadnych kroków, aby zlikwidować obiekt. W dodatku, jak przekonuje Marek Kurzeja, powstała pod jego domem drewniana szopka, w której też są zwierzęta.

- Jestem w trakcie legalizowania budynku i to w tej odpowiedzi, którą dostałam z Urzędu Miasta, jest napisane. Obecnie konie są w drewnianej szopce. Potem służyć będzie ona jako magazyn na narzędzia - wyjaśnia nam właścicielka posesji.

Komentarze 15

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

Ż
Żal
Pewnie lepiej wybić wszystkie zwierzęta nie domowe bo księżniczka przeszkadzają trzeba było nie wyprowadzac się na wieś!
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Spór o konie i muchy
J
Joł
Przepraszam a zwierzątka domowe to nie śmierdzą i nie brudzą, proszę zobaczyć jakim po obsrywanym miastem jest nasze miasto.
Co komu konie przeszkadzają pod samym lasem, zadał sobie ktokolwiek to pytanie !
Aby się na dany temat wypowiadać trzeba samemu sprawdzić jak jest faktycznie.
Ja byłam widziałam.Dodam że smrodu nie czułam,owszem w lesie ludzkie odchody to czuć :)jak diabli :)
Natomiast przerażają mnie kupy piesków pod każdą posesją.
A one też perfumami nie pachną , prawda!
Nie mam nic przeciw koniom i właścicielom innych zwierząt.Sama posiadam pieski,
nie przesadzajmy , raczej niech każdy zadba o swego czworonoga i o swoje sprawy.
Dajmy innym żyć spokojnie.
Przecież konie to nie węże i krokodyle itp.
w
wiki
Na obszarze miejskim nie powinno się tolerować ani hodowli ani trzymania zwierząt ,które nie są" zwierzątkami domowymi".Konie nawet najbardziej czyste wydzielają zapach ,który dla wielu może okazać się fetorem nie do wytrzymania.Dlatego uważam zę wszelkie tłumaczenia właścicielki i durne decyzje urzędników są nieuprawnione a już z pewnością byłyby inne gdyby dotyczyły ich bezpośrednio.
g
gumiś
pani to elokwentna polonista :P kazdego poucza jak ma pisac a sama bzdury pisze :P
j
jola
Proszę Pani hipoterapia jest dobra na wiele chorób , proszę sobie poczytać na ten temat.
Bez urazy, ja z panią też nie miałam do czynienia .
Nie zamierzam już polemizować na ten temat bo i w jakim celu.
Każdy ma swoje zdanie na dany temat, ma do tego pełne prawo.
J
Jola
No pewnie że była bym szczęśliwa :)
L
Lou
Wypowiedź bardzo rzeczowa i ma wiele argumentów :P
"Wredni", "Komuna", "Walczyć" ...
Gratuluję elokwencji.
L
Lou
Pani chora i doglądała koni ???
Poza tym "doglądała" dobrze powiedziane. Pewnie bardzo szczęśliwa byłaby pani, gdyby mieszkała z wśród tych zwierząt.
Zresztą tu nie chodzi o zwierzęta, ale o nieodpowiedzialnych właścicieli. Konie stwarzają niebezpieczeństwo dla innych osób (uciekają z posesji biegając po okolicy).
Kiedy pies załatwi się na drodze i właściciel nie sprzątnie, wówczas otrzymuje mandat. Kiedy koń zrobi komuś przed posesją wieeeelkie "ł....", wówczas nic się nie dzieje. O co tu w tym wszystkim chodzi???
Dodam, że nigdy nie miałam do czynienia z panią i nie jest to moje sąsiedztwo (o co byłam tutaj podejrzewana)
L
Lou
W jakim sensie czystymi zwierzętami? Czy biorą codziennie prysznic i podcierają zadki ? To tylko zwierzęta, a ich właściciele są nieodpowiedzialni.
Może zacznijmy hodować krokodyle, świnie i małpy w blokach i wyprowadzajmy na trawnik lub plac zabaw.
A kto nie mieszka w okolicy, niech się nie wypowiada. Czy wiecie, jaki zapach wydziela obornik, nie tylko w letnie dni?
Zazdrość? Bzdura. Jest mnóstwo o niebo ładniejszych posesji. A duża? Owszem. Tylko jakim kosztem ... Proszę się tym zainteresować oraz tym w jaki sposób i z czego jest ogrodzony wybieg koni.
j
jola
Dokładnie tak jest, wiem bo tam chodziłam, z przyjemnością doglądałam koni pani M.
czysto zadbane od samego początku,lepiej komuś dokuczyć jak pomóc,to sama przyjemność dla ludzi chorych takich jak ja, przebywać wśród tych zwierząt.Człowiek czuje się od razu dużo lepiej i Świat który runął człowiekowi pod nogi , wygłada dużo lepiej, chce się Żyć!!!!!
s
sąsiad
AMERIO , widocznie znasz tą Panią skoro piszesz o jej zachowaniu !
Przemawia przez ciebie tylko złośliwość, chęć postawienia na swoim , "ja wam pokażę".
Uważam że w kwestii sporu sąsiedzkiego o konie zawsze można dojść do porozumienia o ile się myśli ugodowo.
Nie pisz w imieniu sąsiadów bo nie wszyscy maja negatywne zdanie odnoście koni na Lubranieckiej.
a
aw
Konie są czystymi zwierzętami, posesja na której są trzymane jest zadbana i duża. Ludzie którzy nie znają się na koniach nie powinni wogóle wypowiadać się na ten temat. To że temu panu przeszkadzają konie to czysta złośliwość, jak mu tak źle to niech się wyprowadzi na pustynie. Tu nie chodzi o konie tylko o zazdrość, bo jest to najładniejsza i jedna z większych posesja w okolicy.
s
sąsiędzi.
A skąd wiesz jakie jest zachowanie tej Pani!!! widocznie mieszkasz obok niej i jej dokuczacie wspólnie z sąsiadem.
Uważam że robicie nagonkę na tą kobietę, jest to moim zdaniem zwykła zawiść.
To piękne gdy dziecko z chorobą Downa cieszy się w niebo głosy gdy ma kontakt z koniem .
Bardzo fajnie jest widzieć tam dzieci, które zamiast biegać po ulicy jeżdżą konno.
Gorąco popieram tą Panią .
A tak na marginesie to muchy zawsze były i będa plaga tego osiedla ,
1- wilgoć
2-smród i brud
kupa śmieci na około się wala i nikomu to nie przeszkadza.
Zadbać o czystość i bedzie się fajnie mieszkało.
u
uli
Konie - tak, ale na zapadłej wsi.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski