A to, że wszystko działo się w stanie wojennym, komplikowało sytuację do tego stopnia, iż nawet podoficerowie wskazywali mnie jako tego pierwszego, któremu należałoby wpakować kulę w łeb; nim uczyni to wróg. Moja taktyka nienarzucania się dowództwu szkoły, którą ukończył gen. Jaruzelski, została odwzajemniona obietnicą skorzystania z moich umiejętności jedynie w przypadku ataku jądrowego, który nawet w czasach stanu wojennego był mało prawdopodobny.
Jednym z zadań taktycznych, którymi mnie wówczas obarczono, było cięcie gazet, które po tej obróbce miały udawać lub pełnić rolę papieru toaletowego. Czułem, że wypełniam nie tylko patriotyczny rozkaz, ale - tnąc prasę w umiejętny sposób - dostarczam naszym siłom zbrojnym informacje z kraju i ze świata, jak biuro wycinków prasowych „Glob”, a nie jedynie higieniczną pomoc.
Wirtuozerią, z jaką posługiwałem się tzw. niezbędnikiem przy dzieleniu na porcje toaletowe „Trybuny Ludu” i „Żołnierza Wolności”, zyskałem uznanie w oczach przełożonych - wniosek o awans na stopień starszego szeregowego. Zastosowane przeze mnie techniki obróbki objęto tajemnicą wojskową; odtajniono dopiero po latach, gdy papier toaletowy stał się dobrem ogólnodostępnym.
Nie wracałbym do swych wojskowych sukcesów, gdyby nie wieść o dzielnych policjantach z Białegostoku, którzy w pocie czoła cięli skrawki papieru na konfetti. Zrzucony ze śmigłowca surowiec miał uświetnić wizytę wiceministra Zielińskiego w Augustowie. Zadanie postawione przed policjantami było poważne - chodziło o konfetii w kolorach narodowych, które miało spowić głowy generalicji, a przede wszystkim ukochanego w tym regionie ministra. Dawno nikt tak nie ciął dla dobra ojczyzny.
Narodziny tej nowej świeckiej tradycji, pomijając mój osobisty stosunek do misternie pociętych kawałków papieru, cieszy mnie podwójnie - jako mundurowego (onegdaj) i obywatela (obecnie). Tradycji szczególnej w czasach, gdy umiłowanie władzy przestało być rzeczą wstydliwą i towarzyszy nam na każdym, nie tylko defiladowym, kroku. Stąd mój prywatny apel - Spieszmy się, obywatele, kochać władzę, ona tak szybko odchodzą.