[break]
Pięć tysięcy złotych, to maksymalna kara za palenie w piecu plastikiem czy oponami. Co z tego, skoro przyłapany na tym właściciel posesji może odmówić wpuszczenia strażników do domu z kopcącym kominem i otwarcia na oścież paleniska. I to tak naprawdę wyczerpuje możliwości działania straży miejskiej. Bydgoscy strażnicy też niekoniecznie przywiązują wielką wagę do problemu, bo 483 interwencje w 2015 roku w sprawie spalania śmieci, to jeden wór, w którym razem wylądowali „dymiarze” domowi i palący gałęzie w ogródkach. Zresztą tych ostatnich dość łatwo ukarać, bo widać i sprawcę, i jego dzieło. Statystycznie więc też niewiele wiadomo.
Powietrze nie zrobi się czystsze od programu KAWKA - dofinansowania wymiany pieców węglowych na ekologiczne. W Bydgoszczy od 2014 roku objęto nim łącznie 37 budynków i 31 lokali. Przed uduszeniem miała nas uratować ustawa antysmogowa. Jednak to od samorządu zależy, czy zakaże palenia węglem. A nasz do tego się nie pali.