Solą i pieprzą, ile tylko dusza zapragnie

[break]
Rozporządzenie ministra zdrowia z końca sierpnia br. wywołało rewolucję w żywieniu dzieci i młodzieży w szkołach. Smażone tylko raz w tygodniu, kompoty słodzone miodem, czy zupa bez soli - uczniom nie w smak. Choć przepisy nie obowiązują akademickich stołówek, to sprawdziliśmy, czy uczelniane kuchnie też postawiły na zdrowe odżywianie.

- Studenci to dorośli ludzie i nie można ich uszczęśliwiać na siłę - mówi Mieczysław Karol Naparty, rzecznik Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy. - Jeśli nie kupią smażonego kotleta czy dobrze doprawionej zupy, to ugotują ją sobie sami w akademiku - podkreśla. W Restauracji Uniwersyteckiej, w której stołują się studenci UTP, można zjeść porządny obiad dwudaniowy (mięso, ziemniaki i surówka) w cenie 10 zł, zupy kosztują 3 zł. Są też desery: budynie i galaretki.

Na studencką kieszeń

- Student ma możliwość skomponowania własnego dania - mówi Waldemar Lewicki z Zakładu Usług Gastronomicznych Waldemar Lewicki. - Nigdy nie używaliśmy konserwantów. Ma być smacznie, szybko i tanio. Na studencką kieszeń. Dziennie stołuje się u nas około 300-400 osób. Gdybyśmy nie przyprawiali potraw jak należy, już dawno musielibyśmy zamknąć lokal.

Stołówka i bufet są też w campusie głównym Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego przy Chodkiewicza. - Prowadzi go firma zewnętrzna, ale wszyscy wiedzą, że u pani Niny można zjeść jak w domu - twierdzi Małgorzata Jendryczka, rzeczniczka UKW. - Są sałatki, rewelacyjny chłodnik, dania chińskie, wegetariańskie, ale też zapiekanki, krokiety z kapustą i pyszne kompoty słodzone, rzecz jasna cukrem, a nie miodem. Smakują jak u mamy. Studenci uwielbiają np. jabłecznik pieczony własnoręcznie przez panią Ninę. Mamy też bufety w naszych budynkach przy ul. Grabowej i Staffa. W pozostałych naszych siedzibach są automaty z kawą oraz napojami i batonami. W przeciwieństwie do szkół, nas przepisy ministra zdrowia nie obowiązują.

W Mensie Akademickiej, która działa na terenie Wyższej Szkoły Gospodarki, menu jest bardzo urozmaicone. - Stołują się u nas studenci dzienni, zaoczni, ale też pracownicy uczelni - mówi Natalia Adamczyk, kierowniczka Mensy Akademickiej. - Staramy się dogodzić podniebieniom wszystkich. Nie podajemy w ogóle białego pieczywa. Na śniadanie serwujemy, m.in., kanapki ziarniste z serem, szynką, salami i warzywami czy bułkę XL z boczkiem smażonym, jajkiem, sałatą, majonezem i pomidorem.

Schabowy i fast foody

Jest też duży wybór sałatek. Sporym powodzeniem cieszy się ta z kurczaka grillowanego z kukurydzą, papryką, świeżym ogórkiem i sałatą pekińską, ale też ta z brokułem gotowanym, szynką, żółtym serem, prażonymi pestkami słonecznika, kukurydzą i sosem jogurtowo-czosnkowym. Z dań głównych żacy mogą zamówić pierogi, naleśniki, makarony i dania mięsne, np. kotlet schabowy duszony w mleku z cebulką plus dodatki, czy nuggetsy w chrupiącej panierce z grubymi frytkami i sosem. Są też fast foody, ciasta domowego wypieku, kawa, gorąca czekolada i herbata, czyli czego studencka dusza zapragnie.

- Obsługujemy też przedszkole na WSG. W tym przypadku musimy już dostosować się do przepisów ministra zdrowia. Jadłospis konsultowany jest z dietetykiem - mówi Natalia Adamczyk.