Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Socjolog: "Epidemia to dla nas niezwykła okazja do lekcji z solidarności"

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Polskapress
- Minister nawołuje do spokoju, bo co innego ma zrobić? Z drugiej strony z punktu widzenia, np. ojca rodziny naturalne jest, że skoro inni się zabezpieczają, to dlaczego on nie ma się zabezpieczać na wypadek długiej kwarantanny? - - mówi dr Grzegorz Kaczmarek, socjolog z UKW. - To specyfika sytuacji powoduje poczucie, że mamy do czynienia z czymś apokaliptycznym. Niektórzy formułują koncepcję kary bożej. Pierwotnie stanowisko polskiego episkopatu w sprawie mszy było takie, że „gromadźmy się, bo duch jest ważniejszy od ciała”. Na gruncie świata ludzi żywych było to mało rozsądne.

Rozmowa z dr Grzegorzem Kaczmarkiem, socjologiem Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego

Czego dowiedzieliśmy się o sobie w czasie epidemii koronawirusa? Jesteśmy dojrzali jako społeczeństwo?

To wielkie zbiorowe doświadczenie. Dobrze, że takie, a nie, np. kataklizm, trzęsienie ziemi, uderzenie komety, czy wojna. To jest też lekcja z dyscypliny, z poważnego traktowania się, z tego, by nie wpadać w panikę. Ta sytuacja też w mikroukładach, czyli osobiście każdemu z nas daje szansę, by zastanowić się, nad różnymi rzeczami, np. czy odpowiednio dbamy o własną odporność, czy państwo jest dobrze zorganizowane. Czy zachłysnęliśmy się nową technologią, ale też czy potrafimy ją teraz wykorzystać tak, że ona nas ochroni? Przeszliśmy na pracę zdalną, informatycy tworzą nowe platformy, narzędzia i to dzieje się w ciągu dwóch, trzech dni. Zresztą to, jak potrafimy się zorganizować, imponuje mi.

Ta sytuacja niesie też nowe dylematy

Nawet w rodzinach stajemy przed problemem – spotykać się, czy nie. Wysłać dziecko do babci? Ale przecież jest w grupie podwyższonego ryzyka. Nie wiem, czy pan zauważył, ale teraz w telewizji emitowanych jest dużo filmów katastroficznych o epidemiach. Część polityków oczywiście gra całą tą sytuacją i buduje panikę. Jednym z nich jest marszałek Karczewski, który próbuje rozgrywać sytuację politycznie, ale to jest trochę tragikomiczne. Na pewno jest to element, który rozbudza ludzkie emocje. Cud się nie zdarzy, nie jesteśmy społeczeństwem strasznie zdyscyplinowanym, nie jesteśmy mistrzami organizacji. I to jest też okazja do tego, by to przećwiczyć. Od liderów, polityków, od przywódców wymagam przede wszystkim, żeby zachęcali do spokoju i do podbudowywania ludzi na duchu.

A te zakupy na czarną godzinę? Ruszyliśmy po mąkę, ryż, makaron. Daliśmy się ponieść panice?

Minister nawołuje do spokoju, bo co innego ma zrobić? Jak każdy rozsądny człowiek apeluje i mówi, że nie ma powodu, by robić zapasy jedzenia. Z drugiej strony z punktu widzenia, np. ojca rodziny naturalne jest, że skoro inni się zabezpieczają, to dlaczego on nie ma się zabezpieczać na wypadek długiej kwarantanny? Może należałoby się zastanowić nad perspektywą reglamentacji, bo faktycznie można wywołać sztuczny efekt braku pewnych towarów, kiedy są magazynowane w naszych spiżarniach, piwnicach. Sam dzisiaj byłem w sklepie po jakieś drobne zakupy i faktycznie niektóre półki są puste, ale obawiałem się, że może być gorzej. Zdziwiło mnie, że dostępne są, na przykład konserwy. Trudno mieć do ludzi pretensje i budzić w nich poczucie winy. Można też odwołać się do takiego myślenia, że skoro ktoś zrobił już duże zapasy, to niech się podzieli z kimś, kto o tym zapomniał. To piękna okazja do przeprowadzenia próby naszej solidarności w realnym świecie, a nie tylko w słownych deklaracjach - jacy to jesteśmy gotowi do wzajemnej pomocy i chrześcijańsko ofiarni.

Co nam z tego zostanie?

To analogia do sytuacji choroby w rodzinie. Ona ma swoje koszty, czasem dramatyczne, ale jest nieprawdopodobną okazją do uświadomienia sobie, w czym jesteśmy słabi, co powinniśmy poprawić... jak powinniśmy się odżywiać, czy zorganizować. A jednocześnie, co najcenniejsze, możemy to przećwiczyć na żywym organizmie. To lekcja trudna. Oby też niepowtarzalna.

Uczniów ostrzega się, by przerwy w szkole nie traktowali jako „koronaferii”, by mieli na uwadze innych, słabszych, bardziej narażonych.

Tu ważne są uwarunkowania kulturowe. Tak działo się we Włoszech. Są spontaniczni, nie lubią ograniczeń. Uczniowie zwolnieni tam ze szkół, a pracownicy z zakładów pracy poszli więc w długą. Ta epidemia pokazuje naturę zagrożeń współczesności. Miliony ludzi przemieszcza się samolotami, a choroby mają zasięg globalny i są tak niebezpieczne. Z drugiej strony gdyby nie nowoczesne media, pewnie nie wiedzielibyśmy, że coś takiego w ogóle istnieje. Pewnie iluś ludzi zmarłoby z nieznanych przyczyn. Trzeba zatem wziąć poprawkę na pewną specyfikę sytuacji, w której się znaleźliśmy. To ona powoduje poczucie, że mamy do czynienia z czymś apokaliptycznym. Niektórzy formułują koncepcję, że to jakaś kara boża. Pierwotnie stanowisko polskiego episkopatu w sprawie mszy było takie, że „gromadźmy się, bo duch jest ważniejszy od ciała”. Takie stanowisko na gruncie świata ludzi żywych było mało rozsądne, mało racjonalne. I oczywiście Kościół się z tego wycofał. Wie pan, uważam, że wiara czyni cuda. I jeżeli ktoś głęboko wierzy, że modlitwa pomoże w terapii, to nie mam nic przeciwko temu, ale trzeba się zdrowo odżywiać, prowadzić, a modlitwa powinna być pointą.

- Msza w Świątyni Opatrzności Bożej odbyła się, co zresztą komentowano, jako postępowanie skrajnie nieodpowiedzialne.

- W czasie powodzi tysiąclecia w 1997 roku oglądałem na niemieckim kanale transmisję z prac, kiedy próbowano powstrzymać falę na Odrze. Oczywiście po niemieckiej stronie. Zorganizowano ogromne siły, wojsko. Polski brzeg znajdował się kilka metrów wyżej. I na tym naszym brzegu stał ksiądz z krzyżem i grupa wiejskich kobiet śpiewających z prośbą do Boga, by ochronił te tereny. Finał był taki, że woda przelała się na niemiecką stronę, bo tam było niżej. I co? Cud? Wszystko zależy od punktu widzenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Socjolog: "Epidemia to dla nas niezwykła okazja do lekcji z solidarności" - Gazeta Pomorska