<!** Image 1 align=left alt="Image 21332" >Woda jest ważna. Blisko czterystutysięczne miasto zużywa jej niewyobrażalne ilości. Dlatego z każdej wodociągowej inwestycji, która ma poprawić jakość H2O, powinniśmy się cieszyć i chuchać na nią. Ale jeśli wiąże się ona ze stratą i dużym kłopotem - nawet dla kilkuset czy kilkudziesięciu ludzi - to takie przedsięwzięcie trzeba przeprowadzać dyplomatycznie i uczciwie. Nie mam podstaw, by sądzić, że mieszkańcy dolnych Piasków, a także osoby mające działki w tej okolicy, zostaną nieuczciwie potraktowani przy wycenie nieruchomości, zabieranych pod budowę zapory. Niemniej pierwsze kroki na tej drodze nie są stąpnięciem baletnicy, można je raczej porównać do pochodu słoniaw kaloszach. Źle się dzieje, jeśli zainteresowani mieszkańcy dowiadują się o planach budowy tamy z gazety. Tym bardziej dziwne jest to w sytuacji, kiedy plany budowy były już wcześniej snute, a przeciwstawiały się im wtedy, między innymi, bydgoskie Wodociągi. Te same Wodociągi, które obecnie zamierzają wystąpić w roli - jeśli dobrze rozumiem - przedstawiciela inwestora oraz wykonawcy. Świeżo w pamięci mamy jeszcze spór, notabene ciągle otwarty, o budowę w śródmieściu Bydgoszczy galerii handlowej „Astoria”. Potrzebny jest Wodociągom i szerzej, władzom miasta, kolejny konflikt na Piaskach? Może udałoby się go uniknąć, gdyby mieszkańców tej dzielnicy nie stawiać przed faktem, który już niebawem ma się dokonać, lecz najpierw spokojnie wytłumaczyć im, jakie są zalety tego rozwiązania i uspokoić, że na przymusowej sprzedaży nieruchomości nie stracą. Z naszego reportażu wynika bowiem, że jeśli nawet ktoś z kimś na Piaskach o tym rozmawiał, to chyba mało konkretnie i nie z wszystkimi zainteresowanymi. Trudno więc się dziwić, że teraz ludzie plotkują i boją się.
Słoń w kaloszach

Woda jest ważna. Blisko czterystutysięczne miasto zużywa jej niewyobrażalne ilości. Dlatego z każdej wodociągowej inwestycji, która ma poprawić jakość H2O, powinniśmy się cieszyć i chuchać na nią.