Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śledczy złapali trop w Kruszwicy

Jarosław Hejenkowski
Niewykluczone, że komuś zostaną postawione zarzuty w związku z niedociągnięciami w inwestycjach wokół Mysiej Wieży. Kruszwica musiała oddać kilkaset tysięcy złotych. Inowrocławska prokuratura wszczęła dochodzenie po powiadomieniu o nieprawidłowościach inwestycyjnych

Niewykluczone, że komuś zostaną
postawione zarzuty w związku z niedociągnięciami w inwestycjach
wokół Mysiej Wieży. Kruszwica musiała oddać kilkaset tysięcy
złotych. Inowrocławska prokuratura wszczęła dochodzenie po
powiadomieniu o nieprawidłowościach inwestycyjnych

<!** Image 2 align=middle alt="Image 218473" >Śledczy są na etapie przesłuchiwania
wszystkich osób związanych z inwestycjami. W związku z tym, że
zeznania składać będzie co najmniej kilkanaście osób,
dochodzenie może jeszcze potrwać.

Wygląda jednak na to, że prokuratura
wskaże winnego lub winnych. – Być może skończy się to
zarzutami – przyznaje prowadzący dochodzenie prokurator Andrzej
Nowak. – Dla mnie to zresztą dziwna sytuacja. Przy tym pracował
cały sztab ludzi i nikt tego nie wychwycił. Na tę chwilę wydaje
się, że błąd powstał po stronie urzędników z Kruszwicy –
dodaje.

W prokuraturze zeznawali już burmistrz
Dariusz Witczak oraz kilku urzędników i przedstawiciele wykonawcy.
Będą przesłuchiwani także urzędnicy kontroli skarbowej oraz były
włodarz, Tadeusz Gawrysiak.

<!** reklama>O sprawie pisaliśmy w maju. Wtedy to
do Urzędu Gminy dotarł „wyrok” w ciągnącej się rok sprawie.
Kruszwica musiała oddać 362 tysiące złotych, a na kwotę składały
się głównie roboty zaniechane oraz takie, które były opłacone
podwójnie. Okazało się bowiem, że niektóre chodniki i ścieżki
rowerowe nad jeziorem w dokumentacji były rozpatrywane jako
niezależne od siebie, a w rzeczywistości w części się pokrywały.

- Początkowo był problem, czy nie
stracimy całych środków. Dzięki dobrej współpracy z Urzędem
Marszałkowskim udało się to obronić – mówiła skarbnik
Małgorzata Ostrowska.

Kwestionowane roboty oraz dokumenty
dotyczą wydarzeń sprzed kilku lat, kiedy burmistrzem był Tadeusz
Gawrysiak. Ten zasugerował, że winien był jego były zastępca,
czyli obecny burmistrz.

- Niezrozumiałym jest dla mnie
tłumaczenie, że o niczym nie wiedział, kiedy z dokumentów wynika,
że był przewodniczącym wszystkich komisji przetargowych dla
poszczególnych etapów projektu i poświadczał to swoim podpisem –
argumentował Tadeusz Gawrysiak zaznaczając, że to Dariusz Witczak
sprawował bezpośredni nadzór nad referatem inwestycyjnym.

Obecny włodarz publicznie głosu w
dyskusji nad aferą stara się nie zabierać. Wygląda jednak na to,
że nie ma sobie nic do zarzucenia, skoro to on powiadomił
prokuraturę.

Inwestycja, której dotyczy
zamieszanie, kosztuje łącznie 10,5 miliona złotych. Nieco ponad
połowę tej kwoty Kruszwica otrzymała w ramach dotacji unijnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!