https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Słaba płeć, a jednak najsilniejsza (recenzja "Marysieńka Sobieska. Autoportret")

Ewa Czarnowska-Woźniak
Fot. Archiwum Expressu Bydgoskiego/Wyd. MG
Maria „Marysieńka” Kazimiera d’Arquien, primo voto Zamoyska, secundo voto Sobieska kocha czerwiec. Za związaną z nim urodę natury, za sentymentalne wspomnienie domu rodzinnego we francuskim Nevers, gdzie w czerwcowy dzień 1641 przyszła na świat. Teraz, w duszną czerwcową noc śmierci ukochanego mężczyzny i króla, rekapituluje swoje życie. W cztery nocne godziny rozlicza przeszłość i niepewnie kreśli scenariusze tego, co nadejdzie…

Taką koncepcję przedstawienia losów Marysieńki, żony Jana III Sobieskiego wybrała Janina Lesiak, autorka cyklu portretów polskich królowych. Opisując wcześniej Cecylię Renatę, Annę Jagiellonkę, Dobrawę, Jadwigę czy Eleonorę Wiśniowiecką, dała im pierwszoosobową narrację, zbliżając przeżycia nieszczęśliwych królowych współczesnym autorce czytelniczkom.

Tak jest i z Marysieńką Sobieską, jako jedną z niewielu zakochaną z wzajemnością, mimo że i jej – jak wszystkim przeszłym królowym – nie dane było decydowanie o własnym losie. Marii d’Arquien przypadła zresztą wyjątkowo niefortunna rola w dworskiej układance. Jej protektorka, Ludwika Maria, późniejsza żona Władysława IV i Jana Kazimierza, przybyła do Polski z wielkim dworem młodych francuskich dam, które miały zostać żonami polskich możnowładców. W ten sposób wiązała z Francją nie tylko polskich królów, ale i rzeszę polskich magnatów. Przy pierwszej wizycie Ludwiki w Polsce, Marysieńka była kilkuletnim, ślicznym dzieckiem (posądzano ją nawet o to, że jest bękartem Ludwiki, gdyż ciągnięcie do mroźnego kraju takiego malucha nie było zwyczajne). Następny przyjazd przyniósł jednak ruch dyplomatyczny – choć 17-letnia Maria Kazimiera nie kryła zainteresowania Janem Sobieskim, zdecydowano, że ma poślubić Jana Sobiepana Zamoyskiego. Mariaż okazał się przekleństwem – małżonek był pijakiem i sadystą. Po związku z nim nie zostało Marysieńce żadne dobre wspomnienie, tylko pamięć o czwórce zmarłych dzieci i… kiła.
Czarnowłosa – tak różna od słowiańskich – piękność doczekała w 1665 roku ślubu z Sobieskim, który ją wielbił do ostatnich chwil. Niemal, bo lata przed śmiercią w 1696 roku naznaczone były przede wszystkim chorobami i bólem fizycznym, skutecznie osłabiającym wielką namiętność, która wcześniej łączyła małżonków. Janina Lesiak pozwala „opowiadać” Marysieńce o fizjologicznych szczegółach tych niemocy, mocno odbrązawiając portret króla. Królowa nie jest łaskawsza i dla siebie. Szczegółowo opisuje, jak czas i choroby trawią także jej ciało (zmienione np. przez… 17 rozpoznanych ciąż). Słynna inteligencja Marysieńki podpowiadała i jak poprawiać te niedoskonałości, i jak wywodzić w pole dla osiągnięcia celów nieprzychylnych jej polskich możnowładców. Opisywano ją jako dumną, kapryśną, chciwą władzy, samolubną manipulantkę, pchającą się do polityki i źle wpływającą na królewskie wybory. A jednak – potomni zapamiętają ją przede wszystkim jako bohaterkę fascynujących listów miłosnych króla Jana III Sobieskiego. Widać – była ich warta.

Janina Lesiak, Marysieńka Sobieska. Autoportret, Wydawnictwo MG, Warszawa 2020

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski