[break]
Pracownicy ZDMiKP, którzy jeżdżą tramwajami i zbierają opinie pasażerów, do tego stopnia boją się o swoje bezpieczeństwo, że za nic nie chcieli zgodzić się na zdjęcie w czasie pracy. Bywało, że od pasażerów dostawali z liścia, a obelgi padające w ich kierunku są raczej normą niż wyjątkiem. „Express” zebrał najczęstsze uwagi od bydgoszczan i co oczywiste, najchętniej wypowiadali się ci, którzy ze zmian zadowoleni nie są.
- Pracuję w Pesie, wcześniej dojeżdżałem do pracy w komfortowych warunkach, nowym autobusem, ogrzewanym, często z darmowym Wi-Fi. Do autobusu miałem 100 metrów od domu, wysiadałem 100 metrów od firmy. Jazda zajmowała mi jakieś 50 minut. Teraz do tramwaju idę przez jakieś chaszcze 7-8 minut i jadę sprzętem, który pamięta młodość mojego dziadka, sprzętem, który hałasuje, ogrzewanie w nim jest parodią, w dodatku okna są tak brudne i zaparowane, że nie wiem, gdzie jestem - irytuje się pan Marek, mieszkaniec ul. Bora-Komorowskiego. - Dla mnie ta zmiana to katastrofa, a zabranie ludziom możliwości wyboru uważam za skandal. Za nic nie zamieniłbym autobusu 84 na stary „konstal”.
Zawsze starym
- Uważam, że kursy nowych tramwajów powinny być zmieniane. Zwykle jest tak, że ludzie rano i po południu jadą zawsze o tej samej godzinie. Przez to jedni zawsze jeżdżą nowymi tramwajami, a inni tłuką się zawsze starymi tramwajami, to niesprawiedliwe - uważa inny pasażer.
Zirytowani są mieszkańcy Kapuścisk, skąd „zniknął” autobus linii 79. Sporo krytyki pod adresem zarządu dróg pada ze strony mieszkańców osiedla Tatrzańskiego, skąd po zmianach trudniej dostać się do centrum. Na Bartodziejach podkreślają, że autobusy linii 77 i 71 właściwie dublują się na prawie połowie trasy.
Na forach internetowych odezwali się również motorniczowie, którzy twierdzą, że nie da się punktualnie odjechać z pętli w Lesie Gdańskim.
Ciasno w lesie
- Wszystkie te sygnały do nas trafiają. Sytuacja na pętli w Lesie Gdańskim jest trudna, nie ma możliwości, by tramwaje się minęły, zdarza się więc, że skład, który ma odjechać wcześniej, jest blokowany przez ten, który ma jeszcze czas na odjazd - przyznaje Krzysztof Kosiedowski, rzecznik ZDMiKP w Bydgoszczy. - Ma to związek z tym, że zamknięta jest pętla Bielawy, a tramwaje nie kursują ulicą Chodkiewicza, przez co do pętli Las Gdański dociera aż pięć linii - tłumaczy rzecznik.
ZDMiKP koryguje już trasy niektórych linii. Wczoraj zdecydowano o tym, że linia 79 nie będzie miała przystanku początkowego przy ul. Magnuszewskiej (przy Intermarche), tylko od lutego pobiegnie dalej, zyskując trzy przystanki - Glinki, Glinki-Zajęcza i Glinki-Dąbrowa.
Od dziś nastąpi korekta rozkładów jazdy linii nr 56 i 62 (pierwszy autobus z pętli Belma do Parku Przemysłowego w dni powszednie i do Glinek BFM ruszy o godz. 4.45, a w dni powszednie wieczorny kurs z pętli Park Przemysłowy/Biurowiec rozpocznie się o godz. 22.34). Linia nr 62 z pętli Garbary zyska kurs w kierunku Belmy o 5.32.
Od 26 stycznia nastąpi przyspieszenie pierwszego kursu linii nr 55 z ul. Skorupki z godziny 4.56 na godzinę 4.50 w dni powszednie, a na linii 64 uruchomiony zostanie dodatkowy kurs o godz. 5.04 od przystanku Brzozowa/Bielicka do pętli Przemysłowa. Od 1 lutego skorygowane zostana kursy na liniach autobusowych nr 61, 65, 71, 74, 77 i 89 - szczegóły znaleźć można na stronie internetowej Zarządy Dróg i Komunikacji Publicznej (www.zdmikp.bydgoszcz.pl).
- Obecny system taryfowy nie jest sprawiedliwy. W tej samej cenie biletu mieszkańcy Fordonu przejeżdżają o wiele większe odległości niż bydgoszczanie z Miedzynia czy Czyżkówka. Ci drudzy nie mogą nawet dojechać do ronda Jagiellonów z jednym biletem - podkreśla radny Rafał Piasecki. - Koncepcje są dwie, albo zmiany w systemie A+T takie, aby objął on również komunikację z tych dzielnic, albo - czego jestem zwolennikiem - wprowadzenie i popularyzacja biletów czasowych - godzinnych i półgodzinnych. Dyskusje o tym zamierzam rozpocząć na najbliższym posiedzeniu komisji gospodarki komunalnej, choć uważam, że z inicjatywą zmian powinien wystąpić prezydent miasta - podkreśla radny.
Bilet na pół godziny
Obecnie w ofercie ZDMiKP nie ma w ogóle biletów półgodzinnych, godzinne można wprawdzie kupić - ale nie są powszechnie dostępne , a ich cena nie zachęca do kupna (bilet godzinny normalny kosztuje 4 złote 20 groszy).
- Zbieramy wszystkie sygnały od pasażerów, dotyczą nie tylko układu komunikacyjnego, ale także kwestii taryfowych. Nie wykluczamy zmian, ale potrzebujemy czasu na zebranie dokładnych danych i ich analizę. Po to między innymi w tramwajach pracują nasi ludzie, którzy pytają o opinie pasażerów, ale sprawdzają też, w których miejscach pojawiają się problemy, gdzie pasażerowie wsiadają, a gdzie wysiadają. Warto dodać, że bilety godzinne są w ofercie, można je nabyć nie tylko w infokioskach, ale również za pomocą telefonów komórkowych - wyjaśnia Krzysztof Kosiedowski.
Jedni tak, drudzy inaczej
- Niestety, wszystkich postulatów nie jesteśmy w stanie uwzględnić, zwłaszcza, że część z nich po prostu wzajemnie się wyklucza. Tak jest chociażby z autobusem na ulicy Przemysłowej. Dla części osób odjazd z pętli o 22.11 jest zbyt późny, bo muszą zbyt długo czekać na niego po skończeniu pracy o 22.00. Inni postulują, by odjeżdżał później, bo na godzinę 22.11 nie są w stanie dotrzeć po opuszczeniu stanowiska pracy - tłumaczy Krzysztof Kosiedowski.
Rzecznik obiecuje, że pewne korekty w komunikacji będą wprowadzane na bieżąco, jednak na większe zmiany trzeba będzie poczekać kilka miesięcy, prawdopodobnie do zakończenia wakacji.