Zanim to nastąpi, usłyszymy z mównicy wiele słów - radni koalicji będą mówić o tym, co udało się dobrego w mieście zrobić, radni opozycji z PiS podkreślać raczej porażki i niedociągnięcia. Wszak w pracy samorządu nie brakuje ani sukcesów, ani porażek. No i będzie również gwóźdź programu, jednoosobowy think tank w postaci radnego niezależnego Bogdana Dzakanowskiego, który nie będzie owijał w bawełnę i wystąpi zapewne z miażdżącą krytyką wszystkiego, co prezydenckie. Ostatecznie jednak absolutorium zostanie klepnięte i wszyscy wrócą do swoich zajęć.
PRZECZYTAJ:Prezydentowi Bydgoszczy odwołanie nie grozi
Nawet gdyby nastąpił jakiś kataklizm i absolutorium by prezydentowi nie udzielono, niewiele by to zmieniło. Jego brak nie oznacza automatycznej dymisji, otwiera co najwyżej drogę do zorganizowania referendum na temat jego odwołania.
A jak referenda się kończą, wie każdy.