MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Są tajemnice do odkrycia

Paweł Antonkiewicz
- W okresie międzywojennym było w Nakle 36 lokali gastronomicznych! - mówi Edmund Lepak, miłośnik Nakła i zbieracz pamiątek z jego przeszłości.

- W okresie międzywojennym było w Nakle 36 lokali gastronomicznych! - mówi Edmund Lepak, miłośnik Nakła i zbieracz pamiątek z jego przeszłości.<!** Image 2 align=none alt="Image 190821" sub="Pod jezdnią ulicy Hallera podczas niedawnych prac ziemnych odkryto dwa potężne pale drewniane, które mogły być fragmentami umocnień nakielskiego grodu. Na drugim zdjęciu w tym miejscu są zamurowane i zasypane schody do synagogi w Nakle na placu Zamkowym / fot. Paweł Antonkiewicz">

Muzeum zaprosiło niedawno na spacer „Na tropach nieznanego Nakła”. Pan już wiele tych tajemniczych ścieżek przemierzył wcześniej.

Ja jestem hydraulikiem i widziałem wiele rzeczy pod ziemią i w piwnicach, których nikt nie ogląda. A nawet jak widzi, to one go nie interesują. A ja przecież od ksyka, jak już kiedyś panu mówiłem, to zbierałem różności i starałem się o nich dowiedzieć jak najwięcej. No i zawsze słuchałem ludzi, którzy mieli coś ciekawego do powiedzenia.

Czego mieszkańcy Nakła, nawet ci starsi, nie wiedzą, albo i nie widzą?

Nie wiedzą na przykład, kto i kiedy zrobił ławki w kościele świętego Wawrzyńca, który zbudowano w 1843 roku. A gdyby się dobrze przyjrzeli, to by zobaczyli w prawej nawie, że każda kolejna ławka, począwszy od chóru do ołtarza, ma jedną cyfrę: 1, 9, 3, 8 - i to jest data ich budowy. Po cyfrach zaczynają się, też na kolejnych ławkach innicjały: „Ks. I. G”. Hrabina Potulicka już wtedy nie żyła, ale to z jej majątku pochodziło dębowe drewno, o które postarał się proboszcz Ignacy Geppert.

Nie wszyscy chodzą do kościoła...

Ale po ulicach chodzą. A znaleźć na nich można ślady dawnych mieszkańców miasta. W jednym z domów na placu Konopnickiej, w „domu Hermana” było kiedyś metalowe mocowanie żaluzji okiennych z motywami żydowskimi, które teraz jest w naszym muzeum. A to kolejny dowód na to, że Nakło było miastem kilku narodowości: Polaków, Niemców i Żydów. Cały plac Zamkowy był żydowski. Tam była też synagoga. Mieszkali też ludzie różnych wyznań. Przy Podgórnej była rodzina zielonoświątkowców, u których czasem coś naprawiałem w różne dni, ale nigdy w sobotę, bo wtedy zjeżdżali się wyznawcy z okolic i modlili się.

Plac Zamkowy kryje jeszcze jakieś tajemnice?

Prawdopodobnie są tam resztki murów obronnych. Kiedyś z kolegą w niepozornym domu w pobliżu dawnej restauracji cały dzień kułem przecinakiem ścianę grubą na 1,70 metra! A teraz, trochę dalej obsunęła się ściana z białej cegły z naszej cegielni - była taka w Nakle przy Staszica - a za nią jest jakiś mur. Od strony Hallera są zamurowane schody do synagogi.

W czasie spaceru zaglądaliście na podwórka. Na jednym, w centrum, zachował się komin kuźni.

Ja tego nie pamiętam, ale na rogu Skargi i Bydgoskiej był kiedyś warsztat ślusarski Murawskiego, a potem Szymkowiaka. Rozebrali je na początku lat 60. i postawili budynek mieszkalny ze sklepem i fryzjerem na rogu. A ostatnim kowalem w mieście był chyba Franek Wegner, który miał kuźnię przy Dąbrowskiego, należącą wcześniej do Lika, a potem Molki.<!** Image 3 align=none alt="Image 190822" sub="fot. Paweł Antonkiewicz">

Miasto też „rzeźnikami stało”.

Było ich przed wojną 26! Dudkiewicz, Jekiel, Urbanowicz i wszyscy inni wiedzieli jak zachęcić klientów. Stali przed sklepami z kiełbasą, którą dawali na spróbowanie. Szewców też nie brakowało, bo buty były drogie i nadawały się do naprawy. Jeszcze po wojnie był w Nakle bednarz.

Ponoć w Nakle, o wiele mniejszym niż dzisiaj, nie było problemów ze znalezieniem miejsca do zjedzenia i popicia.

W okresie międzywojennym było w Nakle 36 lokali gastronomicznych, kilka przy samym Rynku obok siebie! Lepszych - restauracji, w budynkach, w których były też pokoje hotelowe. Większość to jednak były takie: wejść, wypić i zakąsić. W mieście odbywały się wtedy targi, był ruch na Noteci - flisacy spławiali drewno do Niemiec, to taka działalność się opłacała. Na Hallera, zaraz koło placu Zamkowego właściciel śrutowni prowadził też sklep i lokal, w którym gospodarz czekał na śrutę. Na drogach nie było kontroli, a koń znał drogę do domu.

A te drogi jakie były?

Bruk i to nie wszędzie i piasek. Dzisiajsza ulica Powstanców Wielkopolskich, wcześniej Lipowa (a Marcinkowskiego za Prusaków) jeździło się w alei drzew, tam gdzie teraz jest chodnik, a po bokach - gdzie są dwie jezdnie - był piach.<!** reklama>

Wybrałby się Pan znowu odkrywać nieznane Nakło?

Zaraz, bo kryje jeszcze wiele tajemnic. Ale tego, gdzie dokładnie stał zamek, to się chyba już nie dowiem.

Teczka personalna:

Edmund Lepak, mieszkaniec Nakła

Hydraulik z zawodu, z zamiłowania kolekcjoner i miłośnik historii swojego miasta. Zbierał monety i medale, znaczki, etykiety zapałczane, od lat gromadzi wszystko - także przekazy ustne - co wiąże się z przeszłością Nakła. W zbiorach Muzeum Ziemi Krajeńskiej znajduje się kilkadziesiąt przekazanych przez niego eksponatów, m.in.: stare wydawnictwa regionalne, płyty nagrobne z nieistniejących już cmentarzy katolickiego i ewangelickiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!