Pamiętam Euro, które odbywało się cztery lata temu w Polsce. Pamiętam, jak na Starym Rynku wyznaczano specjalną strefę kibica, jak ustawiano ogromny telebim, budowano miniboisko do piłki nożnej i organizowano miniturniej. Jak ustawiano stoiska z piłkarskimi gadżetami. Wówczas wspólne oglądanie każdego meczu było dla miłośników sportu (i nie tylko dla nich) wielkim wydarzeniem. Tak było również wtedy, kiedy Polacy odpadli z turnieju.
PRZECZYTAJ:Polacy, francuskie Euro jest nasze! Kibice piłki nożnej uradowani
Dzisiaj, niestety, jest inaczej. Nie ma już piłkarskiego „miasteczka”, a kibice oglądają zmagania piłkarzy w różnych miejscach. Stojąc w tłumie na ulicy, trudno im cieszyć się każdym dobrym zagraniem polskich zawodników. Poza tym na mniejszych monitorach jakość obrazu jest przecież gorsza od tego emitowanego na telebimie.
Szkoda, że miasto nie wykorzystało tej okazji. Mistrzostwa Europy w piłce nożnej idealnie nadają się przecież do tego, by jednoczyć mieszkańców.