https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Znany bydgoski przedsiębiorca kolekcjonuje sportowe wspomnienia z całego świata

Jarosław Więcławski
Bydgoszczanin kibicował polskiej reprezentacji m.in. podczas meczu z Francją na Euro 2024.
Bydgoszczanin kibicował polskiej reprezentacji m.in. podczas meczu z Francją na Euro 2024. Hieronim Kaczyński
Bydgoski przedsiębiorca od dzieciństwa pasjonuje się sportem. Hieronim Kaczyński ponad 50 lat temu z bliska widział jak Jerzy Szczakiel zostawał żużlowym mistrzem świata. W tym roku będzie kibicował polskim sportowcom na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu, ale jego harmonogram ułożony jest także na kolejne lata.

Hieronim Kaczyński to założyciel i przez wiele lat współwłaściciel popularnych w Bydgoszczy oraz okolicy zakładów mięsnych Prosiaczek. Po zakończeniu tej działalności odnalazł się na rynku nieruchomości. Odpowiada m.in. za „Kolorowe Garbary”. Wciąż jest aktywny zawodowo i pracuje nad innymi projektami. W tym roku przedsiębiorca skończy 69 lat. W wolnym czasie w całości poświęca się sportowej pasji. Jeździ po Polsce, Europie i świecie, gdzie z perspektywy vipowskiej ogląda najgłośniejsze wydarzenia.

– Sportem interesowałem się od dziecka. Zaczęło się od tenisa stołowego, który uprawiałem jako mały chłopiec, potem nastolatek. W szkole podstawowej chodziłem do bardzo usportowionej klasy. Z perspektywy kibica zawsze na pierwszym miejscu była piłka nożna. Pamiętam mecze na żywo z najlepszych czasów Zawiszy i Polonii. Poza tym w Bydgoszczy od zawsze chodziło się na żużel, nim się tu żyło – opowiada bydgoszczanin.

– Pierwsze bardzo poważne zawody, na których byłem to Chorzów w 1973 roku. Na Stadionie Śląskim Polak został pierwszy raz żużlowym mistrzem świata. Ten sukces Jerzego Szczakiela zapamiętam do końca życia, wyjątkowe przeżycie. Byłem przez lata na niezliczonej ilości Grand Prix, ale nie ma wydarzenia, które by się temu równało. Pierwszego razu się nie zapomina – stwierdza.

Gdy pytamy o najważniejsze dla niego wydarzenia sportowe, którym miał okazję przyglądać się z bliska, bez wahania na pierwszym miejscu wskazuje wspomnienie z lat 70. Dwa kolejne zajmują zagraniczne imprezy sportowe.

– W 1998 roku po raz pierwszy byłem na meczu koszykówki. U nas to nie była wówczas popularna dyscyplina, ale ja wybrałem się do Stanów Zjednoczonych na spotkanie NBA. Obejrzałem z bliska (siedziałem w piątym rzędzie, na samym środku) spotkanie Chicago Bulls z Los Angeles Lakers. W pierwszej drużynie grał jeszcze wielki Michael Jordan – wspomina Hieronim Kaczyński.

W ubiegłym roku wybrałem się na ostatni mecz Barcelony na legendarnym Camp Nou. Samo spotkanie to jedno. Po nim na telebimie wyświetlono film o historii stadionu. Zaprezentowano wszystkie najważniejsze boje piłkarskie, ale również inne wydarzenia, w tym koncerty. Nigdy w życiu nie uczestniczyłem w takim pokazie fajerwerków – to przebiło nawet wspomnienia z Sylwestra w Las Vegas w 2000 roku. Pewnych rzeczy nie da się opisać – je trzeba przeżyć – mówi.

Sport to nie wszystko

Z bliska oglądał wielkich sportowców, bohaterów różnych pokoleń kibiców. Osobiście poznał Bronisława Malinowskiego, Irenę Szewińską czy Roberta Lewandowskiego. Podróżując po świecie nie szuka na arenie jedynie emocji związanych z samą rywalizacją. Chłonie wszystko to, co dzieje się obok: atmosferę wielkich wydarzeń, radość z sukcesów i konieczność przełknięcia goryczy porażki.

Przedsiębiorca zasiadł na trybunach podczas finału Euro 2024.
Przedsiębiorca zasiadł na trybunach podczas finału Euro 2024. Hieronim Kaczyński

– Na Euro 2024 byłem na pięciu spotkaniach, w tym na wielkim finale. Przestrzegano mnie, abym nie jechał, bo będą tam Anglicy, więc na pewno zrobią rozróbę. To krzywdzący stereotyp. Wokół mnie na oko z 80% kibiców pochodziło z Anglii, a 20% z Hiszpanii. To jak Anglicy przeżywali to wydarzenie było piękne. Nawet po straconym golu nie stracili nadziei, cały czas kibicowali swoim piłkarzom. Po drugim golu dla Hiszpanii, zaczęła się żałoba. Anglicy byli zszokowani, przykro się na nich patrzyło. Wychodziłem ze stadionu po 1 w nocy, nigdzie nie było żadnych rozrób tam, gdzie byli Anglicy, było po prostu cicho, nawet nie mieli siły, aby o tym rozmawiać – relacjonuje.

Choć emocje towarzyszące kibicom są uniwersalne, bydgoszczanin dostrzega dużą różnicę w sposobie przeżywania sportowych wydarzeń w różnych krajach. – Nie jestem fanem naszej kultury kibicowania. Niesamowita atmosfera panuje w Dortmundzie na meczach Borussii, nie da się tego porównać z żadnym innym stadionem na świecie. W Hiszpanii jest najprzyjemniej, mecz to taka dobra siesta. Kibice są bardzo spontaniczni. Włosi są bardzo ekspresyjni, jak się cieszą, to jest eksplozja radości. Niektóre kluby mają tam fanatycznych kibiców. W USA kibice kochają koszykówkę, na meczach jest show – ocenia.

Długa lista marzeń

Przedsiębiorca od ponad 30 lat jeździ na mecze reprezentacji Polski w piłce nożnej. Z bliska zwycięstwa Igi Światek w Madrycie i Rzymie, walkę o tytuł mistrza świata Tomasza Adamka z Witalijem Kliczko, mecze hokejowe NHL czy duże wydarzenia lekkoatletyczne. Wciąż jednak nie ma dość i ma marzenia sportowe, które chce spełnić.

– Nigdy nie byłem na Igrzyskach Olimpijskich – w Paryżu mi się wreszcie uda. Bardzo chciałbym pojechać na Mundial, który w 2026 roku odbędzie się w USA, Meksyku i Kanadzie. Zawsze chciałem zobaczyć finał futbolu amerykańskiego. Super Bowl to nie tylko sport, to wydarzenie o dożo większym znaczeniu. Jeśli tylko zdrowie dopisze, 9 lutego 2025 będę w Nowym Orleanie – cieszy się Hieronim Kaczyński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski