Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Retro: Zagadka śmierci księgowego

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Materiały PP
Ta sprawa zaintrygowała wielu bydgoszczan, którzy wypełnili podczas procesu sądową salę. Oskarżony, człowiek z bydgoskiego półświatka, w śledztwie przyznał się do popełnienia okrutnej zbrodni, ale w sądzie stanowczo twierdził, że jest niewinny.

Był ciepły letni dzień 26 lipca 1960 roku. Henryk M., księgowy gminnej spółdzielni z Golubia-Dobrzynia tego dnia wybrał się w delegację do Bydgoszczy, by w Urzędzie Wojewódzkim pozałatwiać ważne sprawy służbowe. Przyjechał przed południem pierwszym pociągiem. Wrócić miał do domu po godz. 19.
Kiedy o ustalonej porze nie pojawił się w mieszkaniu, żona Henryka, Helena, przeżyła bezsenną noc. Rano zatelefonowała do spółdzielni. Tam także nikt nie widział, co się dzieje z księgowym. W Bydgoszczy udało się jedynie ustalić, że Henryk M. w urzędzie był, sprawy pozałatwiał i udał się na dworzec. Kiedy nie wrócił także wieczorem następnego dnia, żona poszła powiadomić milicję o zaginięciu męża.

Znany żużlowiec ginie pod kołami pociągu

Cztery dni niepewności

Przez kilka dni poszukiwania nie przynosiły rezultatu. Dopiero nad ranem 31 sierpnia ktoś zawiadomił milicję w Bydgoszczy, że w pobliżu Wyspy Młyńskiej w chaszczach znajdują się ludzkie zwłoki. Jak się okazało, było to ciało Henryka M. Śmierć nastąpiła na skutek utopienia się, ale wcześniej denat został silnie uderzony w głowę.
Stosunkowo szybko znaleziono podejrzanego. Milicjant patrolujący po południu okolice dworca PKP spisał dane dwóch mężczyzn siedzących na ławce w parku przy ul. Zygmunta Augusta. Jednym z nich był właśnie Henryk M., a drugim znany już milicji nigdzie niepracujący Stanisław W.

"Pękł" po miesiącu

Podczas pierwszego przesłuchania Stanisław W. konsekwentnie twierdził, że nigdy nie poznał okazywanego mu na zdjęciach człowieka i nie ma pojęcia, kim jest, a krytycznego dnia sam upił się w zaroślach nad brzegiem Brdy i tam zapewne zasnął, bo niczego więcej nie pamięta. Po miesiącu pobytu za kratami zaczął jednak „pękać”, aż w końcu przyznał się, że 26 lipca po południu zaczepił przed dworcem Bydgoszcz Główna człowieka, który wyglądał mu na przyjezdnego błąkającego się po mieście i nakłonił go do udania się nad Brdę celem spożycia wódki. Kiedy opróżnili butelkę, wykorzystując nieuwagę nowego znajomego, bydgoszczanin uderzył go w głowę przygotowanym wcześniej kamieniem. Liczył, że przyjezdny będzie miał w portfelu sporo gotówki.
Tu jednak Stanisława W. spotkał zawód. W kieszeniach znalazł tylko kilkanaście złotych, gdyż Henryk M. wcześniej kupił sobie bilet powrotny. Ponieważ uderzony nie ruszał się, Stanisław wystraszył się i postanowił usunąć jego ciało. Najpierw sprawdził, czy nikogo nie ma w pobliżu, a następnie wrzucił ciało do Brdy w okolicy mostów kolejowych, nie interesując się, czy jego nowy kompan żyje, czy też nie.

Poszedł w zaparte

Proces Stanisława W. przed Sądem Wojewódzkim w Bydgoszczy odbył się na początku grudnia 1960 roku. Toczył się w największej sali sądu, gdyż przewidywano znaczne zainteresowanie publiczności, co się sprawdziło. Bydgoszczanie, którzy wówczas w ramach towarzyskiej rozrywki uczęszczali na sądowe rozprawy, byli bardzo ciekawi, jak sąd potraktuje podejrzanego i w jaki sposób wyjaśniona zostanie zagadka śmierci księgowego z Golubia-Dobrzynia.
Podczas rozprawy Stanisław W. szedł w tzw. zaparte. Owszem, przyznawał się do znajomości księgowym, ale nie do jego zabójstwa. Nie umiał wytłumaczyć, co się stało z Henrykiem W. Zasłaniał się konsekwentnie brakiem pamięci i kompletnym zamroczeniem alkoholowym. Pytany o zeznania złożone w śledztwie uparcie twierdził, że nie miały one nic wspólnego z prawdą i że je wymyślił, chcąc, by szybciej zakończyło się śledztwo.
Sąd w takie wyjaśnienia nie uwierzył. Stanisław W. został uznany za winnego zabójstwa z premedytacją Henryka M. i skazany na karę śmierci. Wyrok ten podczas rozprawy rewizyjnej został zmniejszony do kary dożywotniego pobytu za kratami.

Polub "Express" na Facebooku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!