- Poznaliśmy tożsamość mężczyzny, którego martwego wyłowiono z Brdy 25 grudnia 2022 roku - mówi prok. Łukasz Sadowski, zastępca prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe.
Jak się dowiadujemy, śledztwo w tej sprawie zostało umorzone w marcu tego roku. Na takiej decyzji prokuratury zaważyła opinia wydana po badaniu sekcyjnym ciała. - Na zwłokach nie stwierdzono żadnych znaków, obrażeń wskazujących, by przed wpadnięciem do wody mężczyzna był pobity. Materiały dowodowe zebrane w tej sprawie wykluczają jakikolwiek udział osób, które mogłyby przyczynić się do jego śmierci. Bezpośrednią przyczyną zgonu, jak wynika z ekspertyzy sekcyjnej, było uduszenie na skutek utonięcia.
O sprawie po raz pierwszy informowaliśmy pod koniec ubiegłego roku. W pierwszy dzień świąt ciało unoszące się na wodzie w odległości około pięciu metrów od brzegu w rejonie ulicy Czartoryskiego zauważył jeden ze spacerowiczów. Na miejsce wezwano policję. Potem na pomoc przyjechał zastęp strażaków z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bydgoszczy.
Z informacji przekazanych nam przez kom. Przemysława Słomskiego z zespołu prasowego KMP w Bydgoszczy wynikało, że wyłowiony z wody mężczyzna może mieć około 60-65 lat.
Policja nie znała jednak tożsamości nieżyjącego. Tego, kim był, prokuratura nie mogła potwierdzić jeszcze w marcu, kiedy pytaliśmy o postępy w śledztwie. Czekano na opinię po sekcji, zbierano materiał dowodowy. Wskazano, że mógł liczyć około 56 lat. Pojawiały się też pierwotnie przypuszczenia, że może to być mieszkaniec Trójmiasta, ale tej informacji ani policja, ani prokuratura nie potwierdzały. Aż do teraz.
- To mężczyzna, który mieszkał w Gdyni - mówi prokurator Sadowski. - Z ustaleń w śledztwie wynika, że krótko wcześniej wyszedł z domu informując bliskich, iż udaje się do sklepu.
Tylko wyszedł po zakupy
Miał kupić ryby na świąteczną kolację. Nie wrócił do domu. - Z informacji, które udało się zebrać, nie wynika, by miał jakieś problemy, by wydarzyło się coś szczególnego, co skłoniło go do wyjazdu do innego miasta. Z drugiej strony, miał przy sobie bilet kolejowy, co może świadczyć, że w jakiś sposób przygotowywał ten wyjazd, że nie działał w sposób nagły.
Zachowało się nagranie z wideo monitoringu na dworcu Bydgoszcz Główna, ale śledczy nie są w stu procentach pewni, czy mężczyzna o sylwetce podobnej do zaginionego to właśnie on. - Śledztwo zostało umorzone, ponieważ nie stwierdzono, by doszło do przestępstwa. A my działamy w kręgu spraw karnych, naszym zadaniem nie jest dociekanie do wyjaśnienia wszelkich sytuacji i wątków w sprawach, które nie dotyczą czynu zabronionego.
