Radio odpowiada politykowi

Stacja radiowa, która wypuściła wypowiedź kogoś innego przedstawiając
go jako Marcina Wrońskiego wyjaśnia, że do zamieszania doprowadził sam polityk.
W informacji do mediów pomylił on bowiem numery telefonów.

<!** Image 2 align=middle alt="Image 205865" >Wracamy do tzw. afery głosowej, bowiem głos zabrało radio Gra. Stacja
informuje, że do zamieszania doszło z powodu podania dwóch numerów telefonu do
ugrupowania, z którego jeden jest błędny, a drugi należy do Marcina Wrońskiego  z Ruchu Nowy Inowrocław. Oba są bardzo
podobne do siebie.

- Dla mnie jest logiczne, że jak ktoś podaje numer telefonu, a obok
jest podpis Marcin Wroński, to odbierze pan Marcin Wroński, a już na pewno ktoś
z Ruchu NI – wyjaśnia Tomasz Urbański z radia Gra.

Stacja ocenia, że słowa "prowokacja", "kłamstwa", "manipulacja" są
nie na miejscu i to zwykłe nieporozumienie, które spowodowane jest błędem ze
strony ugrupowania.

<!** reklama>- Dzwoniąc przez telefon muszę wierzyć na słowo z kim rozmawiam. Skoro
rozmówca przyznał, że jest z Ruchu Nowy Inowrocław, wiedział o sprawie (straż
miejska i miejsca pracy) i chciał się wypowiedzieć, to uznałem, że
wszystko jest w porządku – dodaje Tomasz Urbański.

Dwa tygodnie temu stacja opublikowała na stronie internetowej informację
dotyczącą 1500 miejsc pracy, które zapowiadały w mieście władze Inowrocławia.
Choć jednak oświadczenie w tej sprawie wystosował Ruch Nowy Inowrocław, to
jednak w materiale nie wypowiadał się jego lider Marcin Wroński, ale osoba
przedstawiana jako Maciej Wroński i na dodatek myląca kompletnie pojęcia, bo
mówiąca choćby o „burmistrzu Inowrocławia”.

Marcin Wroński przyznaje, że w komunikacie był błąd i jeden z numerów
telefonicznych był podany błędnie. – Zadzwoniłem jednak pod niego, rozmawiałem w
tym panem i on zapewniał, że żadnego wywiadu nie udzielał – mówi polityk.

Marcin Wroński wysłał w tej sprawie pismo do Rady Etyki Mediów.