Mimo że sejmik podjął uchwałę w sprawie utworzenia w Inowrocławiu oddziału WORD, to przeprowadzanie w mieście egzaminów na prawo jazdy stoi pod wielkim znakiem zapytania. <!** Image 2 align=none alt="Image 223359" sub="Ulica Laubitza to droga wojewódzka z dwoma pasami jezdni, jednak występują na niej dość często oznakowane przejścia dla pieszych, a to uniemożliwia zwiększenie prędkości na 100-metrowym odcinku./ Fot.: Renata Napierkowska">
Okazuje się bowiem, że zarządcy nie potrafią wskazać takiej ulicy, na której mogłoby się to odbywać.
Sejmik województwa pod koniec września podjął uchwałę, na mocy której miasto Inowrocław zostało wskazane jako miejsce przeprowadzania egzaminów na kategorie AM, A1, A2, A, B, B1. Aby jednak można było to wprowadzić w życie, miasto musi spełnić wymagane warunki. Jednym z nich jest wytyczenie 100-metrowego odcinka drogi, na której będzie można zwiększyć prędkość.
- Według ustawy, to inicjator utworzenia w Inowrocławiu WORD-u, a więc w tym przypadku są to władze Inowrocławia, występuje o dokonanie takich zmian. Powinny one opracować projekt organizacji ruchu na terenie miasta dla miejsc, w których mogłyby być spełnione warunki rozporządzenia, wraz z audytem bezpieczeństwa dla nowo projektowanej organizacji ruchu. Decyzję o zmianie organizacji ruchu, po zaciągnięciu opinii z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy, podejmuje właściwy zarządca drogi. W tym przypadku jest to Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad oraz Starostwo Powiatowe - tłumaczy Janusz Czajkowski, dyrektor Departamentu Infrastruktury Drogowej Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu.
Trwa też spór, czy wystarczy podwyższyć prędkość o 10 czy 20 kilometrów na godzinę. - Władze miasta uważają, że skoro w Inowrocławiu jest obniżona prędkość do 50 kilometrów na godzinę i obowiązuje ona w dzień i w nocy, to wystarczy, że zostanie ona podniesiona do 60 kilometrów na godzinę. Jest to jednak błędne rozumowanie, gdyż zgodnie z rozporządzeniem podwyższa się prędkość od górnego limitu, a w Polsce obowiązuje w dzień 50 kilometrów na godzinę, a w nocy 60 - tłumaczy radny Jacek Olech.
Innego zdania jest prezydent Ryszard Brejza, który na sesji przekonywał radnych, że wystarczy zwiększyć prędkość do 60 kilometrów na godzinę, by przeprowadzać egzaminy na kierowców. Zarząd Dróg Powiatowych nie widzi w swoich zasobach takiej trasy, gdzie można by zwiększyć prędkość, nie narażając użytkowników dróg na niebezpieczeństwo. - Moim zdaniem, żadna z naszych ulic powiatowych nie nadaje się do tego, by można było przeprowadzać egzaminy - uważa dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych, Andrzej Lipiński.
Takiej drogi w swoich zasobach nie potrafi wskazać też Zarząd Dróg Wojewódzkich. - My nie planowaliśmy w najbliższym czasie z własnej inicjatywy wnioskować o zmianę istniejącej organizacji ruchu na drogach wojewódzkich nr 251 lub 252 w granicach administracyjnych Inowrocławia - mówi Michał Sitarek z Zarządu Dróg Wojewódzkich w Bydgoszczy.
Wniosek z inowrocławskiego ratusza trafił też do Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad w Bydgoszczy. - Jesteśmy w trakcie sprawdzania, czy podniesienie prędkości na jednej z naszych dróg nie będzie się wiązało z pogorszeniem bezpieczeństwa - mówi rzecznik GDDiA, Tomasz Okoński.
Na wypadek, gdyby żaden z zarządców nie wskazał odpowiedniej drogi, miasto bierze pod uwagę także administrowane przez siebie ulice. - Jako kierowca, uważam, że można brać pod uwagę ulicę Górniczą, która jest drogą miejską. I spokojnie można tam wyznaczyć 100-metrowy odcinek, gdzie podniesiona zostanie prędkość do 60 kilometrów na godzinę - twierdzi przewodniczący Rady Miejskiej, Tomasz Marcinkowski. <!** reklama>
Choć jeszcze filia WORD-u nie powstała, to w mieście chodzą słuchy, że znany jest już przyszły kierownik ośrodka. Ma nim być dwudziestokilkuletni absolwent geografii.
