Zobacz wideo: Grypa ptaków w gospodarstwie. Jakie niesie ze sobą ograniczenia?
A czego doświadczyły psiaki z pseudohodowli z Michala w powiecie świeckim? Z sentencji wyroku dowiadujemy się, że czworonogi były utrzymywane w niewłaściwych warunkach, w stanie "rażącego zaniedbania oraz niechlujstwa".
W orzeczeniu sądu czytamy m.in. "psy miały brudną sierść i infekcje oczu, karmione i pojone były z misek zanieczyszczonych odchodami, przetrzymywane w zanieczyszczonych odchodami i niesprzątanych pomieszczeniach z brakiem dostępu do światła dziennego, świeżego powietrza i drażniącym odorem amoniaku". To wszystko skutkowało złym stanem fizycznym i psychicznym czworonogów.
O sprawie "Pomorska" pisała w 2019 roku gdy skandaliczny proceder został ujawniony, a psiaki trafiły pod opiekę specjalistów z Centrum Opieki nad Zwierzętami w Grudziądzu.
Daria D., oprócz tego, że usłyszała wyrok 10 miesięcy w "zawieszeniu" na 3 lata, ma także:
- zakaz prowadzenia wszelkiej działalności związanej z hodowla zwierząt przez 6 lat
- orzeczony przepadek 37 psów zatrzymanych w sprawie
- zapłacić 5 tys. zł nawiązki na rzecz Fundacji "Siedem Życzeń", operatora COnZ w Grudziądzu z przeznaczeniem na cel związany z ochroną zwierząt
- Złożyliśmy wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku, czekamy na jego doręczenie. Niemal pewnym jest, że będziemy składali apelację - mówi Filip Klonowski, adwokat oskarżonej.
Wyrok nie jest prawomocny.
Jak sprawa wyszła na jaw?
Do policji zaczęły docierać zawiadomienia od osób, które kupiły psy od D. Oferty sprzedaży ukazywały się na portalach internetowych. Po kilku dniach, nowi właściciele zaczynali zauważać, że z czworonogami dzieje się coś niedobrego. Udawali się do weterynarzy i wówczas okazywało się, że psy są chore. Niektóre nawet zdychały. Co ważne, choć pseudohodowla znajdowała się w Michalu w powiecie świeckim, to na sprzedaż psów pseudohodowcy umawiali się w Grudziądzu bądź wysyłali specjalnym kurierem. Nikt z kupujących nie miał zatem możliwości zobaczenia w jakich warunkach żyły dotąd szczeniaki. Gdy oszukani próbowali się kontaktować z "hodowcami", ci nie odbierali już telefonów i kontakt się urywał.
Dodajmy, że po publikacji artykułów o tym, że psy zostały zabezpieczone, do naszej redakcji napisała - dziś już uznana przez sąd pierwszej instancji za winną znęcania się nad zwierzętami - Daria D... z prośbą o pomoc w odzyskaniu „ich dzieciaków”. „Nigdy z mężem i z dziećmi nie biliśmy, czy też głodziliśmy naszych psiaków. Każdy z nich ma imię. Bawią się z nami, kupujemy im najlepsze karmy. A tu nagle, że się znęcamy” - przekonywała w e-liście w lipcu 2019 roku do "Pomorskiej" .
Choć mijają dwa lata, zwierzaki cierpią
Zabezpieczone psy w typie różnych "ras" od najmniejszych shih-tzu, yorki po większe owczarki od lata 2019 roku przebywają w Centrum Opieki nad Zwierzętami. Niektóre są w domach tymczasowych. Choć chętnych do ich zaadoptowania było wielu, niestety dopóki nie zapadnie prawomocny wyrok o ich przepadku to schronisko nie może ich przeznaczyć do adopcji. Niestety... część z tych psiaków nadal cierpi w wyniku złego traktowania przez psedohodowców.
- Niektóre boją się nadal człowieka, inne mają wciąż problemy gastryczne, a są i takie które nie osiągnęły prawidłowego wzrostu - wylicza Paweł Maniszewski, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji, który prowadzi COnZ przy ul. Przytulnej w Grudziądzu. - To są problemy zarówno związane z kondycją psychiczną jak i fizyczną.
"Psy doświadczyły bestialstwa"
Paweł Maniszewski nie pozostawia też złudzeń: - W mojej opinii to czego doświadczyły te psy było bestialstwo. Nie ma tu mowy o ludzkim traktowaniu. Szkoda też, że oskarżona i jej pełnomocnik przeciągali postępowanie przed sądem i nie stawiali się na wyznaczone terminy rozpraw. Wówczas sprawę można byłoby zamknąć po kilku miesiącach, a nie dwóch latach, a co najważniejsze psy już dawno mogłyby mieć nowe domy, a nie przebywać w schronisku.
Jeśli wyrok się uprawomocni, wówczas będzie możliwość adopcji psiaków.
- Optymistyczne jest na szczęście to, że oprócz tych którzy krzywdzą zwierzęta, są i też wspaniali ludzie, którzy są gotowi nawet poświęcić swoje życie ratując je. Mam tu na myśli choćby głośną w mediach historię sprzed kilku dni, w której bohaterem był Jan Lityński, działacz - opozycjonista który wskoczył do rzeki za swoim psem, pod którym zarwał się lód ...
W Centrum Opieki nad Zwierzętami w Grudziądzu aktualnie przebywa 215 psów i 43 kotów.
Psy z hodowli pod Grudziądzem były zaniedbane i chore. Trafi...
