https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kujawsko-Pomorskie. Kiedy dzieci mają dzieci. Julia biła Brajanka, bo płakał... Pierwszy raz została matką mając 17 lat

Małgorzata Oberlan
Gdy pobity Brajan z Radzynia Chełmińskiego trafił w lutym br. do szpitala, miał 6 miesięcy. Julia W. urodziła go jako 18-latka. Po raz pierwszy jednak została matką jako niespełna 17-letnia dziewczyna. Obaj jej synkowie są teraz w rodzinach zastępczych, a ją czeka proces za znęcanie się.
Gdy pobity Brajan z Radzynia Chełmińskiego trafił w lutym br. do szpitala, miał 6 miesięcy. Julia W. urodziła go jako 18-latka. Po raz pierwszy jednak została matką jako niespełna 17-letnia dziewczyna. Obaj jej synkowie są teraz w rodzinach zastępczych, a ją czeka proces za znęcanie się. 123rf (wszystkie fot.)
Julia z Radzynia Chełmińskiego urodziła Brajanka jako 18-latka i było to już jej drugie dziecko. Biła go, szczypała i szarpała szczególnie wtedy, kiedy płakał. Teraz czeka na proces za znęcanie się nad synkiem. - Takich spraw nam przybywa - mówi prokurator.

Dziś Brajanek ma już dwa lata i jest bezpieczny - pod opieką dziadków. Pobity trafił do szpital jako sześciomiesięczny maluch. Jego 19-letnia obecnie matka natomiast czeka na sądowy proces i wyrok. Za fizyczne i psychiczne znęcanie się nad synkiem grozi jej do ośmiu lat więzienia. Jest na wolności, ale ma absolutny zakaz zbliżania się do dziecka i kontaktowania się z nim. To ona też dostała nakaz opuszczenia mieszkania.

Jaka jest historia tej rodziny? I czy cierpienia chłopczyka w Radzyniu Chełmińskim naprawdę nie można było przerwać szybciej?

Julia i Patryk i zabrani im synowie: Alan i Brajan

Radzyń Chełmiński to małe miasteczko w powiecie grudziądzkim, niedaleko Grudziądza, przy trasie do Wąbrzeźna i godzinę drogi od Torunia. Żadna tam "dziura" na końcu świata, choć obszarowo i pod względem liczby mieszkańców - miejscowość nieduża. Taka, w której każdy każdego zna, a jeśli nie zna - to szybko zlokalizuje.

To tutaj od drugiej połowy 2023 roku do zimy bieżącego rozgrywał się dramat małego Brajanka. Chłopiec urodził się w sierpniu ub.r i jest drugim dzieckiem Julii i Patryka W., małżonków.

Pierwsze dziecko Julia urodziła jako 17-latka. Dali mu na imię pięknie i światowo: Alan. Pięknie jednak pierworodnym nie byli się w stanie opiekować. - To dziecko jako pierwsze zostało rodzicom zabrane i umieszczone w rodzinie zastępczej. Powodem była niemożność zapewniania mu właściwej opieki i bezpieczeństwa. W sądzie rodzinnym w Grudziądzu toczy się sprawa o pozbawienie Julii i Patryka W. władzy rodzicielskiej nad Alanem. A przynajmniej toczyła się jeszcze w czerwcu br., bo z tego okresu mamy ostatnie informacje o rozprawie - mówi Janusz Biewald, prokurator rejonowy w Wąbrzeźnie.

Drugi raz rodzicami Julia i Patryk zostali latem ubiegłego roku. Gdy 19 sierpnia Julia rodziła kolejnego synka, miała już skończone 18 lat. Na świat przyszedł ładny i zdrowy chłopiec, któremu znów na imię dali pięknie i światowo: Brajan. To dziecko także zabrano rodzicom i to w dramatycznych okolicznościach. Cierpienia z rąk własnej matki doznawało regularnie, praktycznie od początku swego życia...

Po brzuchu, głowie, pośladkach - tak Julia biła synka według śledczych

Według ustaleń Prokuratury Rejonowej w Wąbrzeźnie, młoda matka znęcała się nad Brajanem fizycznie i psychicznie. Co robiła?

Jak zeznali świadkowie, młoda kobieta nie radziła sobie z rolą matki. Zaniedbywała przewijanie dziecka i jego karmienie. Denerwował ją płacz maluszka. Wtedy na niego krzyczała, szarpała, szczypała. Ale także - biła.

To, że Brajan musiał być bity i to poważnie, po całym ciele, wyszło na jaw za sprawą lekarzy. Krytyczny dzień w tej historii i życiu chłopczyka nastąpił 26 lutego bieżącego roku. Wtedy Brajan był już nieprzytomny i młoda matka wszczęła wreszcie alarm. O pomoc poprosiła teścia i to z nim właśnie samochodem pojechała do ośrodka zdrowia w Radzyniu Chełmińskim. Stąd dziecko "na cito" trafiło do szpitala w Grudziądzu, w stanie ciężkim.

Lekarze stwierdzili u dziecka obrażenia powstałe w okolicach 26 lutego br., ale i odkryli ślady starszych. Prokuratura w akcie oskarżenia doprecyzowała, że chłopczyk bity był przez matkę po całym ciele - głowie, brzuchu, pośladkach.

Czy Patryk W. nie zdawał sobie sprawy z cierpienia synka? -Składając zeznania w charakterze świadka stwierdził, że niczego niepokojącego nie widział i że oboje z matką dziecka opiekowali się nim najlepiej jak potrafili - przekazuje prokurator Janusz Biewald.

Matka i dziecka w Radzyniu Chełmińskim "poza systemem"?

Czy krzywdy Brajana naprawdę nikt nie dostrzegał wcześniej? Czy jego cierpienia nie można było przerwać?

Jak wynika z informacji przekazywanych przez prokuraturę, pojawili się w śledztwie świadkowie, którzy swoimi zeznaniami obciążyli Julię W. Co zrozumiałe, ich tożsamości prokuratura nie ujawnia. Nie są to jednak przedstawiciele tak zwanego systemu. Bo ten rodziny nie obejmował.

Pomoc społeczna? -Rodzina nie była monitorowana przez Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Radzyniu Chełmińskim - mówi prokurator.

Kurator sądowy, nadzorujący rodziców, którym odebrano już pierwsze dziecko? -Nie mamy w aktach sprawy informacji, by taki tutaj był - ciągnie prokurator.

Niebieska Karta? Założona została w tej rodzinie dopiero krytycznego dnia 26 lutego 2024 roku - to znów informacje z prokuratury.

Podsumowując, rodzina W. wymknęła się systemowi. Co oczywiście nie oznacza, że gdyby ten się nią interesował, to cierpienie Brajana udałoby się przerwać szybciej. Bywa przecież i tak, wcale nierzadko, że nawet dzieci krzywdzone są w rodzinach odwiedzanych przez pracowników socjalnych i kuratorów sądowych. Ba, nawet umierają... Mimo wszystko jednak zainteresowanie owego systemu zwiększa szanse na wyłapanie dramatu.

Co będzie dalej z dziećmi i rodzicami? "Dziadkowie dają rękojmię"

Starszy synek Julii i Patryka kolejny już rok wychowuje się w pieczy zastępczej, a sąd rodzinny (jak piszemy wyżej) rozstrzyga kwestie pozbawienia rodziców władzy nad nim.

Brajan natomiast trafił po wyjściu ze szpitala do dziadków - rodziców Patryka. Babcia i dziadek od razu chcieli się nim zaopiekować. -Dawali i dają rękojmię właściwej opieki i bezpieczeństwa. Sąd rodzinny zlecił jednak jeszcze ośrodkowi pomocy społecznej przeprowadzenie wywiadu środowiskowego. Zlecony został tez wywiad kuratorski na temat tego, jak ta opieka nad chłopcem jest sprawowana. Postępowanie w sądzie dotyczące losów Brajana W. odroczone zostało na termin z urzędu, czyli do czasu, gdy te ustalenia zostaną wykonane - mówi prokurator Janusz Biewald.

Przeciwko 19-letniej obecnie Julii W. śledczy niedawno skierowali do sądu akt oskarżenia. Za znęcanie się nad synkiem grozi jej do 8 lat więzienia. Przebywa na wolności. Objęta jest dozorem policji, ma zakaz opuszczania kraju, a także zakaz zbliżania się do Brajana i kontaktu z nim. Poza tym to ona jako sprawca przemocy w rodzinie, dostała nakaz opuszczenia mieszkania.

A Patryk W.? On żadnych zarzutów w tej sprawie nie usłyszał. Ponieważ synkiem opiekują się teraz jego rodzice, on także ma możliwość zajmowania się nim.

Na koniec zaznaczmy, że jak przekazuje prokuratura, młoda matka "co do zasady przyznaje się do zarzucanych jej czynów". Złożyła swoje wyjaśnienia. Co z nich wynika? Że nie dojrzała do roli matki, denerwował ją płacz dziecka, absolutnie nie radziła sobie w sytuacjach podstawowych.

"Swoje zachowanie rodzice usprawiedliwiają płaczem dziecka"

Wąbrzeski prokurator rejonowy nie kryje, że sprawa jest drastyczna. Ale od razu zaznacza: - Niestety, wcale nie odosobniona. Przypadków znęcania się nad dziećmi przez rodziców generalnie nam przybywa, w tym przez młode matki - mówi.

W kraju doniesienia o podobnych dramatach pojawiają się regularnie. W grudniu minionego roku PAP donosi: "11-miesięczna dziewczynka została przyjęta do Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego im. T. Marciniaka we Wrocławiu w sobotę. Przywiozła ją jej 20-letnia matka, mieszkanka powiatu dzierżoniowskiego. Lekarzy zaniepokoiły obrażenia na ciele dziecka i powiadomili policję. Kobieta i jej 27-letni konkubent, który nie jest ojcem dziecka, zostali zatrzymani".

Na początku stycznia br. natomiast media w całym kraju odnotowują, że: "2 stycznia Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim postawiła zarzuty 19-latce i 30-latkowi, którzy od 27 października do 30 grudnia ubiegłego roku 'działając wspólnie i w porozumieniu', znęcali się psychicznie i fizycznie nad swoją dwumiesięczną córeczką. (...) Rodzice z Kępna (woj. wielkopolskie), swoje zachowanie usprawiedliwiają płaczem dziecka. Za popełnione przestępstwa grozi im nawet do 20 lat więzienia".

Uczciwie trzeba tu jednak zaznaczyć, że nie brakuje wciąż kolejnych przypadków znęcania się nad dziećmi przez matki w starszym wieku. Ostatnia taka drastyczna sprawa z Kujawsko-Pomorskiego dotyczy 31-letnie matki z Fordonu w Bydgoszczy. Wiele poprzednich także mówi o cierpieniach, których dzieci doznawały z rąk dojrzałych (wiekiem) rodziców.

Statystycznie coraz lepiej. Tylko jakoś dramat wciąż goni dramat...

"Statystycznie" problem krzywdzonych w rodzinach dzieci maleje. Tak przynajmniej wynika z krajowych statystyk policyjnych, które przygotowywane są na podstawie danych o Niebieskich Kartach. W roku 2015 takich krzywdzonych dzieci było ok. 17 tysięcy, w kolejnych latach - coraz mniej, a w 2021 roku "już tylko" 11 tysięcy.

Warto przy tej okazji przypomnieć opublikowany w 2022 roku raport Fundacji Court Watch Polska (pochodzi z Torunia, działa ogólnopolsko) zatytułowany „Wymiar sprawiedliwości wobec przemocy domowej. Raport z badań empirycznych” będący wynikiem szerokiej analizy akt spraw sądowych, dotyczących przemocy w rodzinie na bazie art. 207 Kodeksu karnego. Lektura daje do myślenia.

W ocenie fundacji zajmującej się obywatelskim monitoringiem sądów mamy do czynienia z fikcją ścigania z urzędu. Jakkolwiek większość spraw rozpoczęła się od interwencji policji (72 proc.), to właśnie to osoby pokrzywdzone najczęściej wzywały policję (58 proc.) oraz składały zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa (88 proc.).

Na dodatek istotnym problemem jest sama identyfikacja dziecka jako ofiary przemocy. „Podczas prowadzenia badania stwierdziliśmy wiele razy, że małoletnie dzieci nie były traktowane jako osoby pokrzywdzone, a zamieszkiwały wspólnie z oskarżonym i osobą pokrzywdzoną. Trudno uznać, że faktycznie nie były one ofiarami panującej w domu przemocy”- czytamy w raporcie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski