Fundusz Alimentacyjny powstał przed laty, by ratować sytuację dzieci i matek (to one głównie samotnie wychowują dzieci) pozbawionych alimentacji. W jakiej sytuacji? Gdy zobowiązany wyrokiem sądu ojciec nie łoży na dziecko, a komornik potwierdzi jego "nieściągalność". Czyli - bezskuteczność egzekucji.
Na przestrzeni ostatnich do pieniędzy z państwowego FA stawał się coraz trudniejszy. Dlaczego? Po pierwsze, obowiązywał i obowiązuje niski próg dochodowy uprawniający do korzystania z tej pomocy. Po drugie, maksymalna kwota alimentów z Funduszu przez kilkanaście lat była niezmienna i wynosiła 500 zł. nie trzeba tłumaczyć, jak bardzo się zdewaluowała. Ale...
"Podniesiemy kwotę świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego z 500 zł do 1000 zł" - zapowiedział w lipcu rząd w swoim 47. konkrecie na "studniówkę" rządów.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej opublikowało projekt ustawy, który zakłada, że alimenty od państwa będą mogły wynieść 1 tys. zł na dziecko. A zatem, po szesnastu latach, kwota wzrośnie o sto procent. Sukces? Radość? Rewolucja w alimentach? Okrzyków radości brak.
Polecamy
Próg dochodowy poniżej minimum socjalnego. "To dla kogo te alimenty?"
Zamiast radości jest rozczarowanie i krytyka. Jednym z podstawowych warunków przyznania świadczenia z FA pozostaje bowiem spełnienie kryterium dochodowego, które obecnie wynosi 1209 zł netto na osobę w rodzinie. To mniej niż wynosi oficjalne minimum socjalne w kraju (1450 zł). Co prawda, powyżej wspomnianego progu obowiązuje w FA zasada "złotówka za złotówkę" (czyli jeśli dochody przekraczają ustalany limit, wtedy alimenty od państwa wypłacane są kwocie obniżonej o wartość przekroczenia go), ale niewielka to pociecha.
-Nigdy nie "łapałam" się na alimenty z Funduszu, nawet zarabiając najniższą krajową. Zawsze byłam "za bogata" - mówi pani Aneta, torunianka, matka jednego dziecka. -Dziś już mój syn jest pełnoletni, skończył naukę, pracuje. Przez lata poznałam naprawdę niewiele matek, które korzystałyby z FA. Teraz też się zastanawiam, dla kogo są te alimenty od państwa, skoro próg dochodowy jest tak niski...
-Utrzymanie progu na tak niskim poziomie powoduje, że rząd udaje, że coś robi, a tak naprawdę tylko pogarsza sytuację. Przecież dosypiemy kolejny miliard do systemu, który ma śmiesznie niską ściągalność (egzekucji od dłużników alimentacyjnych, w imieniu których płaci państwo-przyp.red.) i niezwykle ograniczoną skalę pomocy - w tak ostrych słowach skrytykowała projekt zmian Justyna Żukowska-Gołębiewska z kolacji na rzecz poprawy spraw alimentacyjnych "Dla Miliona Dzieci" (na łamach tygodnika "Polityka w lipcu br., nr 28).
Oto prawdziwy rachunek "rewolucji". Działacze wyliczają i obnażają
"Dla Miliona Dzieci" to już cały ruch społeczny, nazywający się koalicją na rzecz poprawy spraw alimentacji w Polsce. Nazwa odnosi się do miliona dzieci pozbawionych w Polsce należnych im świadczeń - według niedawnych szacunków.
Liderką koalicji jest wspomniana Justyna Żukowska-Gołębiewska, prezeska Stowarzyszenia Poprawy Spraw Alimentacyjnych „Dla Naszych Dzieci”, psycholożka, psychotraumatolożka. Koalicje współtworzy m.in. powstałe dwa lata temu Stowarzyszenie Samotnych Rodziców, oddolny ruch społeczny "Niealimentacja to przemoc" oraz "Rodzice solo-kontra", czyli oddolna inicjatywa rodziców wychowujących dzieci w pojedynkę, powstała w październiku 2021 roku pod nazwą „Samotni Rodzice kontra Polski Ład”.
Znaczącymi postaciami w koalicji są Magdalena Pasadyn – lekarka specjalizująca się w zdrowiu publicznym, dentystka, założycielka i prezeska Fundacji Kraina Zdrowia i Robert Damski, komornik sądowy z Kujawsko-Pomorskiego, członek zespołu d/s alimentów przy RPO-RPD, działający w stowarzyszeniach „Dla Naszych Dzieci” oraz „Mężczyźni przeciwko przemocy”.
"Dla Miliona Dzieci" szybko i precyzyjnie obliczyło, co realnie oznacza zapowiedziana w lipcu przez rząd zmiana. Bohaterką wyliczanki jest pani Anna - matka, jakich tysiące w kraju.
Anna sama wychowuje córkę, pracuje za najniższą krajową. Córka ma zasądzone 800 zł alimentów, ale były partner na dziecko nie płaci. komornik orzeka nieskuteczność egzekucji i matka kieruje się do FA. Co tutaj ją czeka?
Dochód na członka w jej dwuosobowej rodzinie wynosi 1631 zł, a więc przekracza próg obowiązujący w Funduszu o 422 zł. Dziś, kiedy maksymalne wsparcie z FA to 500 zł, stosując zasadę "złotówka za złotówkę", pani Annie należy się na córkę 78 zł. Tyle, że wedle obowiązujących w FA zasad świadczenia poniżej 100 zł nie wypłaca się. Matka nie dostanie zatem nic.
A w przyszłości, przy niezmienionym progu dochodowym i wzroście maksymalnych alimentów od państwa do 1000 zł? Matka otrzyma z funduszu alimentacyjnego 378 zł, czyli różnicę między zasadzonymi alimentami a kwotą przekroczenia kryterium dochodowego (800 zł zasadzonych alimentów minus 422 zł).
Oczywiście, zawsze lepszy rydz niż nic, ale... Rewolucyjnej zmiany tutaj nie widać. "Czy komuś ta zmiana pomoże? Nielicznym! Bez zniesienia progu dochodowe jest to tylko kosmetyczna zmiana, bo aby otrzymać 1000 zł wsparcia z funduszu należy spełnić kryterium dochodowe, ale też mieć alimenty takiej co najmniej wysokości zasądzone. Ktoś, kto łapie się w widełki dochodowe, na ogół ma alimenty niższe" - tak wyliczenia podsumowało "Dla Miliona Dzieci".
Polecamy
Co naprawdę byłoby rewolucją w alimentach? Oto propozycje aktywistów
Koalicja na rzecz poprawy spraw alimentacyjnych złożyła petycję, w której aktywiści proponują zmiany systemowe. Najważniejszą byłaby likwidacja Funduszu Alimentacyjnego i wprowadzenie na jego miejsce Operatora Świadczeń Alimentacyjnych (OSA). Chodzi o powierzenie instytucji publicznej zadania nadzoru nad przepływem środków alimentacyjnych między stronami (automatyzacja procesu, rejestracja przepływu środków, egzekucja długu, możliwość wprowadzenia rozwiązań mobilizujących i zachęcających strony do terminowego przekazywania świadczeń alimentacyjnych).
-Operator przejmuje zadania FA, wypłaca świadczenie zgodne z wyrokiem sądu bądź ugodą zatwierdzoną przez sąd, bez kryterium dochodowego i bez zaangażowania rodziców, pod opieką których są dzieci - objaśniają proponowany automatyzm działania OSA aktywiści.
Kolejny postulat "Dla Miliona Dzieci" to wypłata świadczeń alimentacyjnych bez kryterium dochodowego. -Każde dziecko winno mieć wypłacane alimenty przez operatora na równych zasadach, bez względu na dochód rodzica pierwszoplanowego. Dzieci pracujących rodziców nie mogą być karane przez system - podkreślają aktywiści.
Następne postulowane zmiany to m.in. alimenty dla dzieci porzuconych ekonomicznie (np. niemających praw do renty rodzinnej oraz pozostających bez praw do uzyskania alimentów z tytułu nieznanego ojca) oraz wprowadzenie wreszcie w Polsce corocznie waloryzowanych tabel alimentacyjnych. Takich, które jak w innych krajach, określają stawki alimentów z uwzględnieniem wieku dziecka, sytuacji społecznej oraz zawodowej, możliwości zarobkowych strony zobowiązanej do alimentacji. Na mocy tychże tabel następowałaby coroczna waloryzacja świadczeń alimentacyjnych.
Dość przyzwolenia na niepłacenie alimentów! Tu musi zajść społeczna zmiana
Od początku działalności koalicji "Dla Miliona Dzieci" jednym z jej podstawowych postulatów jest doprowadzenie do społecznej zmiany w Polsce.
"Należy wprowadzić społeczną presję w zakresie obowiązku płacenia alimentów, zwiększyć działania edukacyjne i świadomościowe w zakresie potrzeb dzieci. Postulujemy realizację kampanii społecznych pokazujących dobre praktyki w zakresie tworzenia pozytywnych relacji poseparacyjnych, w tym zgodnej alimentacji. Kampania skierowana powinna być również do policjantów i prokuratorów, pracowników sądów i OZSS w celu wzmocnienia reakcji organów ścigania za przestępstwo, jakim jest niealimentacja" - tak w skrócie opisuje ten kierunek koalicja aktywistów.
O tym, jak bardzo wciąż zakorzenione jest w Polsce przymykanie oka i tolerowanie niepłacenia alimentów można by napisać tomy. -Szef idzie na rękę i zatrudnia tatusia na czarno. Teściowa (a jednocześnie babcia naszych dzieci!) pomaga mu ukrywać majątek. Nowa partnerka robi to samo (a przecież też jest kobietą i matką); koledzy łączą się z tatusiem w bólu przy piwku, narzekając na tę jędzę, która ciśnie go o alimenty - wylicza pani Marta z Kujawsko-Pomorskiego, która przez kilka lat osiwiała, jak mówi, walcząc o alimenty. Dodając, że równego jej zapału nie wykazywali ani komornik, ani prokuratura, którą próbowała zainteresować sprawą.
WAŻNE. Prawie 30 proc. Polaków usprawiedliwia nieopłacenie alimentów
- Z raportu Związku Przedsiębiorstw Finansowych „Moralność finansowa Polaków 2023” wynika, że aż 27,8 proc. Polaków usprawiedliwia niepłacenie alimentów. Wśród mężczyzn wytłumaczenie dla takiej postawy znalazło 37,8 proc. ankietowanych, a wśród kobiet – 18,7 proc.
- W grupie osób usprawiedliwiających niepłacenie alimentów najczęściej wskazywanym argumentem (53 proc.) był fakt, że osoba uchylająca się od obowiązku alimentacyjnego ma małe dochody i brakuje jej pieniędzy na podstawowe potrzeby.
- Na drugim miejscu wśród powodów znalazło się wytłumaczenie, że alimenty nie zawsze są zasądzane sprawiedliwie. Ankietowani argumentowali tę postawę także tym, że „wiele osób tak robi”.
Poznaj ciekawe grupy lokalne na Facebooku:
