- Zginął przez młode cyniczne panny - tak obrońca sprawcy śmierci Jakuba O. na Wzgórzu Wolności przekonywał na wczorajszej rozprawie w bydgoskim Sądzie Okręgowym. Za tydzień zapadnie wyrok.<!** reklama>
Z głośników rozlega się krzyk dziewczyny: - Kuba! Kuba! Kuba!
- Oddychaj! Szybciej! - ponagla męski głos.
Po chwili znów rozlega się wołanie: - Kuba! Kuba!
Słychać szamotaninę. Próby reanimacji. Krzyki w tle nie ustają.
- On nie żyje - stwierdza ktoś.
- Zabiję tę kur... - dodaje ktoś inny.
Ojciec zabitego szesnastolatka chowa twarz w dłoniach. Matka ociera ł zy. Wczoraj odtworzono na prośbę jednego z adwokatów nagranie, zarejestrowane przez pogotowie ratunkowe.
To już jedna z ostatnich rozpraw w głośnej sprawie bójki w parku przy ulicy Grzmota-Skotnickiego.
Więcej łez pojawiło się na twarzach bliskich oskarżonych, gdy prokurator wnioskował o kary. Dla Marcina W. łącznie 8 lat za śmiertelne ugodzenie w trakcie bójki Jakuba O. i pobicie znajomego z grupy chłopaków z Kapuścisk. To zemsta i chęć odwetu za to pobicie doprowadziła do tragicznych wydarzeń w czerwcu 2010 roku. Wówczas dwie dziewczyny z Wyżyn zwabiły Marcina W. do parku. Tam został napadnięty przez 8 młodych mężczyzn. Marcin W. ma też zapłacić 8 tys. zł nawiązki na PCK. Dla Michała K., Jakuba S. i Arkadiusza M. prokurator domaga się po 5 lat odsiadki i 3 tys. zł nawiązki. Dla Macieja M., Damiana P., Marcina S. i Łukasza Ch. żąda po 3 lata więzienia i 2 tys. zł nawiązki.
Obrońca ostatnich dwóch oskarżonych, Lech Sarnowski, zakwestionował materiał zebrany przez prokuraturę. Uważa, że śledczy wrzucili oskarżonych do jednego wora, a jego klienci nawet nie brali udziału w bójce, bo gdy dotarli na miejsce, było już po niej.
- Panie K., pięć lat więzienia nie robi na panu wrażenia. Dlatego pozwala pan sobie na pogawędki - sędzia Małgorzata Lessnau-Sieradzka przerwała wywód obrońcy, aby przywołać do porządku oskarżonego.
Lech Sarnowski wnioskował o uniewinnienie swoich klientów. Zdaniem kolejnych obrońców, trudno mówić o bójce, bo raczej była to walka jeden na jednego, a Marcin W. zmienił przebieg wydarzeń, bo miał nóż. Obrońca Michała K. uważał, że był to nawet nóż sprężynowy. Zaprotestował Jarosław Kaczmarek, który broni Marcina W.: - Nóż to jest mit!
Dodał, że tego tragicznego dnia Marcin W. naprawiał skuter, więc miał przy sobie zestaw narzędzi, które miały ostrza.
- Gdyby wiedział, że zostanie napadnięty, to po pierwsze nie pojechałby tam albo przynajmniej zjawił się z kimś. Jednak jechał na spotkanie z dziewczynami. To przez te cyniczne panny zginał Jakub O. - przekonywał Jarosław Kaczmarek.
Wytknął innym adwokatom, że zapomnieli, iż - oprócz śmierci ofiary i poranienia nożem w plecy dwóch napastników - jego klient też doznał obrażeń. - Był bity w różny sposób. Został przewrócony i skopany. Początkowo nie miał szans na ucieczkę. On żałuje. Wielokrotnie słyszałem od Marcina W., że powinien się dać wtedy pobić - mówił obrońca oskarżonego.
Za tydzień zapadnie wyrok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Komunie dzieci gwiazd są jak wesela. Najpierw ciało Chrystusa, potem DMUCHANY ZAMEK
- Ujawniamy listę klientów internetowej szamanki! Gwiazdy telewizji i żony piłkarzy...
- Tak żyje "Biały Cygan" Bogdan Trojanek. Zna Viki Gabor, adoptował dziecko z klasztoru
- Skrzynecka przesadza z retuszem? Tak wymalowała się na wycieczkę. Jak w tym chodzić?