- Wnioskuję o zmianę sędziego w sprawie dotyczącej śmierci mojego syna - mówi Ryszard Chrobotek.
To ojciec mężczyzny, który zmarł 28 października 2022 roku. Liczący 26 lat Jakub Chrobotek został wyłowiony z Brdy w okolicy ulicy Mostowej, ratownicy medyczni próbowali go reanimować, ale ich wysiłki okazały się próżne. Proces, który trwa właśnie w bydgoskim sądzie, dotyczy okoliczności śmierci mężczyzny w związku z doniesieniami, że wcześniej, zanim znalazł się w wodach Brdy, po Wyspie Młyńskiej miała go gonić grupa osób.
Uderzał siekierą?
Z zeznań świadka składającego wyjaśnienia w sprawie, jeden z goniących miał najpierw "podciąć" nogi uciekającemu, a potem uderzyć go pięścią i kopnąć. Do leżącego na ziemi Jakuba miał też podejść inny mężczyzna i uderzać siekierą obok jego głowy.
Na ostatniej rozprawie adwokat oskarżonego Denisa M. wnioskował o złagodzenie rygoru dozoru policyjnego. Sąd przystał na wniosek obrońcy i oskarżony musi teraz stawiać się w komisariacie policji w Bydgoszczy raz w miesiącu w sobotę. Powodem zmiany częstotliwości dozoru był fakt, że mężczyzna szuka zatrudnienia za granicami Polski.
Żądanie zmiany sędziego, o co wnosi teraz ojciec Jakuba, wynika - tłumaczy mężczyzna - właśnie z powodu wspomnianej decyzji o złagodzeniu dozoru.
Drugim z oskarżonych w sprawie jest Gracjan M. W sądzie dla nieletnich odpowiada jeszcze 11 młodych ludzi, którzy mieli być w grupie osób goniących Jakuba na Wyspie Młyńskiej. W procesie dotyczących pełnoletnich oskarżonych zeznawał ostatnio jako świadek strażnik miejski, który feralnego wieczora patrolował okolice Starego Miasta.
- Na ulicy Mennica podbiegł do nas młody mężczyzna. Pamiętam, że miał ze sobą plecak. Krzyczał, że "rąbią kogoś siekierą" - zeznawał świadek w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy.
Strażnicy miejscy pojechali radiowozem na Wyspę Młyńską, ale nie zastali już opisywanej sytuacji. Objechali teren i zatrzymali się w pobliżu sztucznej plaży, tuż przy przystanku tramwaju wodnego. Strażnik, który w sprawie w bydgoskim sądzie występuje obecnie w charakterze świadka, opowiedział, że wraz z uczestniczącą z nim w patrolu strażniczką, weszli na most wiodący w kierunku Opery Nova. Stamtąd zauważyli mężczyznę, którzy trzymał się jednego z filarów mostowych.
Strażnik miejski próbował ratować tonącego
- Mężczyzna był w wodzie i wzywał pomocy. Zszedłem na dół i przez ujście międzywodzia doszedłem do miejsca w pobliżu jazu farnego elektrowni wodnej - wydarzenia nocy z 28 października 2022 roku wspominał świadek.
Dodał, że zapytał pracowników elektrowni, czy mają łódkę, albo ponton, przy użyciu którego można by pomóc mężczyźnie w wodzie. Okazało się, że niczego takiego na miejscu nie ma. Jeden z pracowników powiedział, że zamknie jaz, by nieco osłabić prąd wody. W tym czasie strażnik miejski rzucił się w nurty Brdy, by pomóc mężczyźnie w wodzie. Okazało się, że tego jednak nurt znosił już na sam środek rzeki.
