ProNatura nie obawia się utraty statusu Regionalnej Instalacji do Przetwarzania Odpadów Komunalnych i zaznacza, że obowiązujące porozumienie między Bydgoszczą a Toruniem obliguje spółkę do realizacji inwestycji.
- Budowa spalarni na 180 tysięcy ton odpadów jest nam zupełnie niepotrzebna, co potwierdził już sam marszałek. Już dziś wiadomo, że nie będzie miała ona wystarczających ilości śmieci, nawet jeśli dojdziemy do porozumienia z Toruniem. Ostatnio pojawiło się niebezpieczeństwo, że Toruń odpadów nie będzie dostarczał w ogóle - mówi Marek Zientak, szef Bydgoskiego Forum Ekologicznego.<!** reklama>
Tego samego zdania jest Grzegorz Gruszka, który na wczorajszej konferencji zarzucił prezydentowi Bydgoszczy podejmowanie błędnych decyzji. Zwracano uwagę, że termin budowy spalarni - rok 2015 - wydaje się mało realny, a na skutek nieporozumień spółka ProNatura, odpowiedzialna za realizację inwestycji, utraci status Regionalnej Instalacji do Przetwarzania Odpadów Komunalnych.
- Rozporządzenie, które zdaniem Pana Gruszki miałoby skutkować utratą przez ProNaturę statusu RIPOK, jest po pierwsze projektem, który nie wszedł jeszcze w życie, po drugie zakłada 36-miesięczny okres przejściowy. Do tego czasu wybudowana zostanie spalarnia, która gwarantuje posiadanie statusu - odpowiada Marcin Janczylik, rzecznik prasowy ProNatury. - Biorąc pod uwagę obowiązujące przepisy, ProNatura nie tylko nie straci statusu RIPOK, ale i zostanie on do 2015 roku rozszerzony. Dodaje, że porozumienie zawarte pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem w sprawie budowy spalarni cały czas obowiązuje. Ponieważ obliguje ono ProNaturę do dalszej realizacji inwestycji, spółka nie ma zamiaru przerywać procedur związanych z projektem. W najbliższych dniach podpisana zostanie umowa z wykonawcą kompostowni na odpady zielone.
