Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes nie ma nic do ukrycia

Renata Napierkowska
Od dwóch i pół roku jest prezesem Kujawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej w Inowrocławiu. Początkowo ten wybór budził zastrzeżenia. Jednak dzięki pracy udało mu się przekonać do siebie członków spółdzielni.

Od dwóch i pół roku jest prezesem Kujawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej w Inowrocławiu. Początkowo ten wybór budził zastrzeżenia. Jednak dzięki pracy udało mu się przekonać do siebie członków spółdzielni. <!** Image 2 align=none alt="Image 191563" sub="Jan Gapski">

Zaskoczyła Pana wiadomość, że został Pan najpierw nominowany do tytułu, a później zwyciężył w plebiscycie?

Bez kokieterii powiem, że nie spodziewałem się wygranej. O tym, że jestem nominowany do tego zaszczytnego tytułu, dowiedziałem się z Waszej gazety. Rozstrzygnięcie plebiscytu jest jednak bardzo miłe.

Co sprawiło, że zgłosił się Pan do konkursu na szefa spółdzielni mieszkaniowej?

Decyzję, by złożyć papiery, podjąłem niemal w ostatniej chwili. Chciałem się sprawdzić w nowej roli. Wcześniej przez wiele lat pracowałem w Intbudzie, firmie zajmującej się elektrowniami wiatrowymi, gdzie trzeba mieć specjalistyczne umiejętności i dużą wiedzę. Z wykształcenia jestem ekonomistą, zarządzanie i rachunki to praktycznie moje hobby. Mam dużą praktykę i doświadczenie w tej branży, co mi pomaga ogarnąć całą spółdzielnię. Z perspektywy czasu myślę, że była to dobra decyzja. Byłem obcy w tym środowisku, nie znałem go, ale skoro Rada Nadzorcza wybrała mnie spośród 14 kandydatów i obdarzyła zaufaniem, to musiało być coś na rzeczy.

Prezes KSM to nie jest wdzięczna funkcja, bo problemów nie brakuje. Co się zmieniło w tym okresie, odkąd Pan nią kieruje?

Jeśli chodzi o spółdzielnię, to zawsze znajdą się niezadowoleni. Tych skarg jest już niewiele, chociaż przyznam, że nieraz w kontaktach z naszymi członkami bywa nerwowo. Najczęstszą przyczyną jest nieznajomość przepisów, bo ktoś np. domaga się remontu klatki czy dachu, a my nie możemy go przeprowadzić, jeśli nie ma pieniędzy, bo latami lokatorzy płacili stawkę na fundusz remontowy, wynoszącą 25 groszy za metr. Dlatego Rada Nadzorcza podjęła decyzję, by w przypadku termomodernizacji podnieść stawkę do złotówki. Przepisy nie pozwalają, by przeprowadzać remonty z pieniędzy pochodzących z wpłat innych budynków. Staramy się jednak robić jak najwięcej dla lokatorów. Mamy 300 budynków, którymi administrujemy i w ciągu ostatnich dwóch lat przybyło nam 90 chodników. Jako jedyna spółdzielnia w Polsce prowadzimy dokładne rozliczenie na stronie internetowej i mamy kronikę, gdzie wszystkie roboty dokumentujemy za pomocą fotografii. Każdy więc może zobaczyć, co spółdzielnia robi i na co wydaje pieniądze. Dzięki temu skończyły się pytania na ten temat. Wyszedłem z założenia, że skoro nie mamy nic do ukrycia, to trzeba na bieżąco informować o wszystkich sprawach naszych członków i było to dobre posunięcie, bo wreszcie mamy święty spokój. Największym problemem są zadłużenia, które wynoszą 5,5 miliona złotych. Staramy się ludziom pomagać na różne sposoby. Jednak jak ktoś się zadłuży w kilku miejscach, to niestety, finansowego trupa reanimować się nie da.

Ma Pan jednak jako prezes na tym polu także sukcesy?

Mimo że jest duże zadłużenie ze strony lokatorów, to płacimy nasze zobowiązania i rachunki na czas. Dlatego też trzykrotnie otrzymaliśmy „Złoty Certyfikat Rzetelności”. Takie wyróżnienie zobowiązuje. Jako jedyna w Polsce nasza spółdzielnia mieszkaniowa jest członkiem kapituły, przyznającej nagrody dla rzetelnych firm.

Jak spędza Pan wolny czas i co lubi robić najbardziej, gdy wraca do domu?

Uwielbiam podróże samochodem. Moja żona zresztą też i zawsze mi w czasie nich towarzyszy. Byłem kilka razy w Stanach Zjednoczonych u znajomych, zwiedziliśmy wtedy wiele ciekawych miejsc, jak chociażby Niagarę czy Waszyngton. Oczywiście do Ameryki polecieliśmy samolotem. Byliśmy kilka razy samochodem we Włoszech. Zwykle, jak mamy urlop, to podobnie jak tysiące Polaków, wybieramy się za granicę i jeździmy wtedy od miasteczka do miasteczka i zwiedzamy. Drugą pasją jest fotografowanie.

Są takie miejsca, które koniecznie chciałby Pan zobaczyć?

Marzy mi się wyprawa do Indii i Chin. Może kiedyś się uda tam pojechać. Ludzie, którzy tam byli opowiadają niesamowite rzeczy o tamtejszej kulturze. Jeśli zdrowie i finanse pozwolą, to chciałbym się tam wybrać, chociaż to są kosztowne podróże.<!** reklama>

Czy prezes Kujawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej zna problemy spółdzielców z autopsji, ponieważ mieszka w bloku?

Przez 25 lat mieszkałem w bloku. Teraz kupiłem połowę bliźniaka na Rąbinie. Może jest to niepoprawne, że w wieku 57 lat kupiłem sobie dom, ale marzyła mi się taka własna posiadłość. Mam teraz swój własny kawałek Polski na stare lata.

Czy jest Pan rodowitym inowrocławianinem? Jakie cechy Pan ceni u ludzi?

Cenię solidną, dobrą pracę. Irytuje mnie, jak ktoś robi coś po łepkach. Znaczenie ma też uczciwość. Może dlatego, że pochodzę z Wielkopolski, gdzie przywiązuje się wagę do uczciwej i dobrej pracy. Moją dewizą jest, jak coś robisz, to rób dobrze, a nie na pokaz. W mojej pracy trzeba lubić ludzi, także tych, którzy proszą o pomoc. Szefem jestem jednak tylko w spółdzielni, bo w domu to dowodzi żona Aleksandra, która jest funkcjonariuszem Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Bydgoszczy i ma stopień majora. Dlatego w domu czuję się jak rekrut. Nie mam nic przeciwko, by żona przejmowała rządy. Od 30 lat jesteśmy razem i niech tak zostanie, bo przez te wszystkie lata nigdy się ze sobą nie nudziliśmy. Z żoną dorabialiśmy się od zera, przysłowiowej łyżki, na początku mieliśmy tylko siebie. Wciąż mamy o czym rozmawiać. Wychowaliśmy czwórkę dzieci, które teraz są już dorosłe. Mogę śmiało powiedzieć, że niczego w życiu nie żałuję i gdybym miał rozpoczynać wszystko od nowa, to poszedłbym tą samą drogą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!