Premier Mateusz Morawiecki oraz wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński wraz z premierem Czech Petrem Fialą oraz premierem Słowenii Janezem Janšą udają się we wtorek do Kijowa. Politycy będą reprezentować Radę Europejską na spotkaniu z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim oraz premierem Ukrainy Denysem Szmyhalem.
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów podkreśliła w komunikacie, że celem wizyty jest potwierdzenie jednoznacznego poparcia całej Unii Europejskiej dla suwerenności i niepodległości Ukrainy oraz przedstawienie szerokiego pakietu wsparcia dla państwa i społeczeństwa ukraińskiego.
Joanna Lichocka, poseł Prawa i Sprawiedliwości, komentując w rozmowie z polskatimes.pl wizytę premiera Mateusza Morawieckiego i prezesa Jarosława Kaczyńskiego w Kijowie, zauważyła, że to akt dużej odwagi. – Przywódcy Polski, ale także Czech i Słowenii, manifestują w stolicy Ukrainy nie tylko brak zgody na działania wojenne Putina, ale też czynnie bronią swoją obecnością prawa Ukrainy do wolności, suwerenności i przynależności - do naszego obszaru politycznego oraz sojuszniczego – dodała.
Poseł PiS pokreśliła, że wizyta w Kijowie to niezwykle ważny gest. – Gest to za mało powiedziane. To czyn, historyczne posunięcie, które będzie mieć ogromne znaczenie polityczne i które będzie brzemienne w skutkach. Wizyta wpłynie na przebieg dalszych wydarzeń – powiedziała.
Joanna Lichocka podkreśliła, że „wolny świat w osobie Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego oraz premierów Czech i Słowenii, mówi, że Ukraina będzie broniona”. – Osobiście żałuję, że w stolicy Ukrainy nie ma przywódców Francji, Niemiec, Belgii, Holandii, Włoch czy Hiszpanii. Nieobecność stawia ich w zawstydzającej pozycji – oceniła.
