Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawnicy na rozdrożu

Maria Warda
Po 10 miesiącach od chwili wprowadzenia w życie reformy Jarosława Gowina, okazało się, że to bubel prawny.

Po 10 miesiącach od chwili wprowadzenia w życie reformy Jarosława Gowina, okazało się, że to bubel prawny. <!** Image 2 align=none alt="Image 223185" sub="Wielu mieszkańców powiatu ma nadzieję, że wrócą złote czasy dla żnińskiego sądu, kiedy prezesem był Jacek Krysztofiak / Fot. Maria Warda">

Sędziowie żnińskiego sądu przestali orzekać 15 października. Wszystkie wyznaczone przez nich procesy spadają z wokandy. Nikt nie potrafi powiedzieć jak długo potrwa ten stan. Jest on ściśle związany z Uchwałą Sądu Najwyższego z 17 lipca 2013 roku, przyjętą przez 7 sędziów, w której stwierdzają oni, że sędziowie zlikwidowanych sądów, które zostały przyłączone do innych placówek orzekają nieprawnie. Tym samym mogą być podważone wszystkie wyroki i decyzje wydane przez nich od początku roku. Sędziowie nie chcą oficjalnie komentować sytuacji. Nie ukrywają jednak, że wstrzymywanie się od prowadzenia procesów ciąży im mocno na sercu. Niewykluczone, że wkrótce powrócą na sale sądowe.

- Po prostu reforma Jarosława Gowina okazała się bublem prawnym - mówi jednen z prawników niezwiązany ze żnińskim sądem. - Każdy sędzia jest delegowany do konkretnego sądu przez prezydenta Rzeczpospolitej Polski. Nikt inny nie ma prawa decydować o jego przenoszeniu, bowiem inaczej godziłby w demokrację. I tak, każdy sędzia pracujący w żnińskim sądzie został skierowany do tej instytucji przez prezydenta RP. Gowin, jako władza administracyjna, zlikwidował sądy, ale nie miał prawa decydować o losie sędziów. Są oni nadal w myśl prawa sędziami nieistniejącego już sądu żnińskiego, a nie szubińskiego, któremu Żnin przypisano. <!** Image 3 align=none alt="Image 223186" sub="Adwokat Jan Adam Balon nie jest przyzwyczajony, aby drzwi do sal rozpraw były zamknięte / Fot. Maria Warda">

- Postanowiono nas w dramatycznej sytuacji - ubolewa inny nasz rozmówca. - Chcemy orzekać, ale jak to robić w sytuacji, kiedy każdy wyrok może być wzruszony z uwagi na niewłaściwe umocowanie. Sytuacja jest dramatyczna, bo godzi w ludzi, którzy czekają na zakończenie procesów. Jeśli zdecydujemy się na ich prowadzenie, a później okaże się, że trzeba wszystko zaczynać od nowa narażamy skarb państwa na ogromne koszty, choćby z powodu powoływania biegłych, wypłaty delegacji dla świadków itp. Najgorsze jest to, że wszyscy milczą zamiast bić na alarm. Sąd Najwyższy ma się zebrać w tej sprawie dopiero w styczniu.

- Mnie nie interesują przepychanki na górze - mówi mężczyzna, którego sprawa spadła z wokandy. - Zostałem niesłusznie oskarżony, w czasie procesu sprawa się wyjaśniła. Wszystko zmierzało ku dobremu końcowi i nagle stop. Mam czekać nie wiadomo do kiedy? Przecież tego wytrzymać nie idzie. Kto mi zapłaci za zszargane nerwy? <!** reklama>

Problemem zainteresowaliśmy bydgoskiego posła Tomasza Latosa.

- Poruszę tę sprawę na Komisji Sprawiedliwości naszej frakcji, oraz wystąpię na posiedzeniu Sejmu z odpowiednią interpelacją - zapewnia parlamentarzysta. - Dla mnie to jest po prostu kolejny dowód świadczący przeciwko reformie Jarosława Gowina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!