"Pracownicy Dominos Pizza uporczywie zajmują miejsca parkingowe przeznaczone dla osób z niepełnosprawnościami, uniemożliwiając potrzebującym korzystanie z tych kopert" - czytamy w liście, który został przysłany do naszej redakcji. Podpisała go Daria Gnap, członkini zarządu stowarzyszenia Kameleon, działającego na rzecz osób dotkniętych chorobami mięśniowo-nerwowymi.
Do sytuacji, o której mowa, miało dojść w sobotę 7 grudnia przed restauracją w pasażu handlowym przy ulicy Kossaka w Bydgoszczy.
- Mieszkam w pobliżu od kilku miesięcy. To nie pierwszy raz, kiedy widziałam, że miejsca dla osób z niepełnosprawnością są zajmowane przez pracowników pizzerii - zaznacza Daria Gnap. - Weszłam do restauracji i zwróciłam uwagę, poprosiłam o przeparkowanie auta.
Gwałtowna reakcja?
W odpowiedzi kobieta miała spotkać się z gwałtowną reakcją. - Dowiedziałam się, że chyba jestem upośledzona umysłowo - relacjonuje pani Daria. - Akurat nie mam tego rodzaju niepełnosprawności, moje schorzenie ma podłoże neurologiczne, ale osoby w naszym społeczeństwie są osoby z różnymi niepełnosprawnościami. Tyle się mówi w ostatnim czasie o uwrażliwieniu na potrzeby innych, a tymczasem nadal spotykamy się ze stygmatyzacją.
Działaczka stowarzyszenia Kameleon liczy, że Domino's Pizza podejmie "odpowiednie działania" wobec swoich pracowników. Apeluje także do zarządców obiektu o monitorowanie sytuacji na parkingu. - Pamiętajmy, że miejsca dla osób z niepełnosprawnościami są tam z ważnego powodu i powinny być respektowane przez wszystkich - zaznacza pani Daria.
"Potrzebujemy tych oznakowanych miejsc"
Dodaje, że nie czuła potrzeby nagłośnienia sprawy, gdyby pracownicy zachowali się tak, jak należy i przestawili auto. Zszokowała ją jednak reakcja ze strony osób, do których się zwróciła.
- Osoby, które borykają się ze schorzeniem takim, jak to, na które ja cierpię, raz czują się lepiej, raz gorzej - podkreśla kobieta. - Jednego dnia poruszamy się o kulach, innego możemy być już na wózku. Naprawdę potrzebujemy tych oznakowanych miejsc, co do których możemy być pewni, że pozostaną niezajęte, kiedy nadejdzie moment, by z nich skorzystać.
O komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się do firmy Domino's Pizza. Liczymy na odniesienie się, między innymi do pytań na temat tego, czy sytuacja zostanie wyjaśniona. Czekamy również na informację, czy przedsiębiorstwo wyciągnie konsekwencje wobec pracowników. Mail trafił do prawnika firmy.
- Zajmiemy się wyjaśnieniem tej sprawy - zapewnia Aleksandra Sakowicz, rzeczniczka Domino's Pizza.
