Widziałem też zwiastun trzeciej części - w sumie nuda, ograne historie i teksty - nic się nie zmienia, niczym nie zaskakuje. Może jest tak, że publika tego po prostu chce, nie wiem, nie jestem scenarzystą... Problem polega jednak na tym, że wśród funkcjonariuszy i wewnątrz instytucji nazywanej „policją” faktycznie - jak w „Psach” - zmienia się niewiele.
Mamy bowiem panią naczelnik - z niewielkim jak na policję stażem służby - która właśnie z tego powodu nie radzi sobie z podwładnymi. Nikomu z dystansem i szacunkiem pewnie nie przyszłoby do głowy, żeby jego podwładny czekał w sekretariacie „bo to z korytarza źle wygląda”. Intryguje mnie jednak jeszcze jedna rzecz - dlaczego wcześniej komendant miejski i wojewódzki nie zrobili porządku z takimi zachowaniami? Czekali na prokuraturę i jej śledztwo, mieli czas? Tego było potrzeba, żeby zadziałać, bo - prostacko mówiąc - się pali?
Przecież to sama policja jest od eliminowania takich rzeczy. Przestaję ufać kadrze.
