- Poniżanie, złe traktowanie, brak szacunku, zastraszanie... Doświadczony oficer policji z kilkunastoletnim stażem, był instruktorem strzelectwa, podzielił los wielu koleżanek i kolegów, a dziś można go spotkać na ulicy podczas kontroli drogowej, bo go przeniesiono... - opowiada jeden z funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji.
Ma to być efekt rządów Małgorzaty M., byłej - od wczoraj - naczelniczki wydziału kadr i szkolenia KMP w Bydgoszczy
- Komendant miejski stwierdził możliwe uchybienia w modelu zarządzania wydziałem - potwierdza komisarz Przemysław Słomski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji. - Naczelnik została oddelegowana do pełnienia służby w wydziale kadr i Szkolenia KWP.
Była pani naczelnik - po cichu na korytarzach nazywana „Carycą” z uwagi na styl swoich rządów - jest teraz szeregowym pracownikiem KWP. Ale może mieć też inne kłopoty, bo 20 listopada wszczęto śledztwo.
- Śledztwo wszczęto w zawiadomienia osoby fizycznej, dotyczy ono uporczywego nękania i naruszania praw pracowniczych w wydziale - mówi nam prokurator Iwona Piotrowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Elblągu, która prowadzi czynności. - To będzie długotrwałe śledztwo, bo chodzi o to, żeby fakty udowodnić przed sądem.
Śledztwo wszczęto w zawiadomienia osoby fizycznej, dotyczy ono uporczywego nękania i naruszania praw pracowniczych w wydziale
Informacje o metodach pracy pani naczelnik już dwa razy trafiały do KWP. Niczego nie zrobiono.
Wywalczyli sobie podwyżki! Tyle zarabiają policjanci w 2020 ...
Nieoficjalnie mówi się, że to efekt śledztwa wszczętego 20 listopada przez Prokuraturę Okręgową w Elblągu. - Cała wierchuszka komendy wojewódzkiej jest sparaliżowana strachem - mówi nasz informator.
Elbląskie śledztwo dotyczy uporczywego nękania i naruszenia praw pracowniczych osób z wydziału. Pracują w nim głównie cywile, policjantów jest tam kilku, jeden jest np. od organizowania ćwiczeń w strzelaniu.
Już w 2015 roku do komendanta głównego policji trafił anonim z Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. Dotyczył stosowania - rzekomo - przez panią naczelnik wydziału kadr KMP mobbingu. Miała być niekompetentna i nadmiernie obciążać pracowników obowiązkami. Sprawę zlecono do zbadania komendantowi miejskiemu w Bydgoszczy.
Postępowanie zakończono nie potwierdziło zarzutów, nie podjęto żadnych działań.
Wtedy „Express Bydgoski” trafił na drugi ślad. - Swoje kompetencje niezwłocznie pani naczelnik przedstawiła na odprawie podległych pracowników, podczas której wymieniła ukończone przez siebie szkoły dzienne, które teoretycznie miały potwierdzić jej wiedzę - mówili podwładni naczelnik Małgorzaty M. - Nawet idąc korytarzem widać, że niektóre osoby nudzą się w pracy, a innym przydziela się za dużo zadań...
Naczelnik miała także tolerować rzekomo „chamskie” zachowanie własnej sekretarki wobec podwładnych, a drzwi do gabinetu... obić materiałem wygłuszającym, bo przeszkadzały jej odgłosy z korytarza.
Szefowa wydziału miała już kłopoty z rzekomego mobbingu trzy lata wcześniej. Wtedy psychologom ledwo udało się poskładać wydział do kupy. Pracownicy przypominali też informację o... próbie samobójczej jednego z ludzi. - Wówczas niczego takiego nie stwierdzono - w 2015 r. stwierdziła mł. insp. Monika Chlebicz, rzecznik komendanta wojewódzkiego.
Tyle że niektórych pracowników wydziału trzeba było poddać terapii psychologicznej, a wobec naczelnik przeprowadzono - jak to się mówi w policji - „korektę kompetencji kierowniczych”.
FLESZ PODWYŻKI 2020
