Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Portfel się smaży na wyprzedaży, gdy kupowanie wymyka się spod kontroli

Redakcja
Czerwony kolor i te kuszące procenty to alarm wśród konsumentów. W marketingowym raju warto zachować umiar...
Czerwony kolor i te kuszące procenty to alarm wśród konsumentów. W marketingowym raju warto zachować umiar... Tomasz Czachorowski
Wielkie sieci kuszą wyprzedażami. A nawet nimi bombardują. Wojewódzcy inspektorzy handlowi na ręce kupcom nie patrzą, bo sygnałów o oszustwach brak. Sami więc patrzmy. Na ceny, i na mało subtelną psychologiczną grę, pt. „Zapchaj sobie szafę”.

[break]
Z medycznego punktu widzenia wszystko jest jasne, bo handel i medycyna idą ze sobą pod rękę. Każdego roku wyprzedażowy rytuał się powtarza, bo też nie zmieniają się neuropsychologiczne mechanizmy reakcji ludzkiego mózgu m.in. na hasło „obniżka cen”, albo „wyprzedaż”. Swego czasu wnikliwą analizę tych mechanizmów przeprowadziła dla „Expressu” prof. Alina Borkowska, kierownik Katedry Neuropsychologii Klinicznej Collegium Medicum w Bydgoszczy.

Na zakupach z dopaminą

Okazuje się, że za szaleństwo wyprzedażowe odpowiada układ nagrody, który jest częścią układu limbicznego. W skład owego układu wchodzą struktury mózgu: m.in. brzuszne pole nakrywki, jądro półleżące, jądra migdałowate oraz neuronalne połączenia pomiędzy nimi.

PRZECZYTAJ:Wyprzedaże jakie są, każdy widzi

Najważniejszy jest jednak szlak dopaminergiczny z pola nakrywki brzusznej do jądra półleżącego. Rozmowę z naukowcem podsumować można by jednym zdaniem: „dopamina dźwignią handlu”.

- Jest neuroprzekaźnikiem, który, m.in., bierze udział w takich procesach jak eksploracja otoczenia, nadawanie znaczenia bodźcom z otoczenia, towarzyszy także odczuciom przyjemności i przykrości. Ma istotne znaczenie w momencie podejmowania decyzji, w planowaniu - tłumaczył nasz ekspert.

Dzięki stymulacji układu nagrody zakupy budują stan zadowolenia, a nawet euforii. Jednak ta stymulacja (także alkoholem, dopalaczami, amfetaminą, hazardem, poszukiwaniem wyzwań, czy seksem) tylko przez pewien czas daje radość. Potem następuje zmniejszenie wrażliwości receptorów dopaminergicznych. Potrzeba coraz więcej bodźców pobudzających je, aby czuć się dobrze. Nie zawsze wystarczy sił, by czekać do przyszłorocznej wyprzedaży...

- Zmasowane obniżki cen związane są ze stosowaniem technik marketingowych, sprzedażowych, to nie ulega wątpliwości - mówi Magdalena Oczki, psycholog z grupy „Terapeutica” w Bydgoszczy.

- Mamy uwierzyć w to, że kupując wskazany produkt tylko zyskamy, że jest to jedyna i niepowtarzalna okazja, stworzona tylko w tych dniach i tylko dla nas. Chodzi o pobudzenie potrzeby.

Sygnał o wyprzedaży wyrywa nas z codzienności i stwarza sztuczny pretekst do zakupów, choć wcześniej go wcale nie dostrzegaliśmy. Są osoby podchodzące do tej sytuacji rozsądnie, np. czekające na zimowe wyprzedaże z zamiarem wymiany garderoby właśnie w dniach obniżek cen. Starajmy się podchodzić do zakupów racjonalnie, tzn. sprawdzać jakość materiałów, ich trwałość. Z takim podejściem nie grozi nam niebezpieczeństwo kupowania dla kupowania. Jeśli jednak ktoś żyje wyprzedażami, nawet przez cały rok, i korzystanie z nich jest źródłem przyjemności, przynajmniej do czasu, aż zapłaci się przy kasie za towar (a towar nierzadko porzuci w szafie), wtedy sytuacja jest niepokojąca...

Konsumencka czujność

Co z rzekomymi sztuczkami, stosowanymi przez sprzedawców? Podejrzewani są o sztuczne zawyżanie cen, by je później atrakcyjnie obniżyć, ale i o grzechy lżejszego kalibru, czyli trik z końcówką „99 groszy”, bombardowanie muzyką, zapachami, wrzucanie dwóch promocyjnych cen (często z najmniej popularnych rozmiarów) na wieszak z setką drogich bluzek...

- Na wszelkie zgłaszane nieprawidłowości reaguje inspekcja handlowa, dlatego jako Jerzy Kowalski z Federacji Konsumentów nie mam nic na ten temat do powiedzenia. Natomiast jako Jurek Kowalski mogę powiedzieć, że nie interesują mnie wyprzedaże, choćby odzieżowe. Jestem po siedemdziesiątce, a w tym wieku potrzeb raczej ubywa. Odzież mam w komplecie i niezniszczoną.

Od paru lat wielkich zakupów nie robiłem. Poza tym, pewnie z racji tego, czym się na co dzień zajmuję, mam sceptyczne podejście do tego, co współczesny świat w zwariowany sposób oferuje. Drażnią mnie końcówki cen „99 groszy”. Sugerują głupotę klientów. Jaka to różnica, czy kupię za sto złotych czy za 99, 99 złotego? Takie sztuczki tylko ubliżają ludziom...

Ubliżają, ale nie są oszustwami. Luiza Chmielewska, naczelnik Wydziału Prawno-Organizacyjnego Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Bydgoszczy, zaznacza, że nie ma zgłoszeń o podejrzeniach manipulacji cenowych na wyprzedażach.

- Sami też nie prowadziliśmy tego typu dochodzeń. Osobiście nie bywam klientką wyprzedaży. Jeśli chodzi o odzież, jestem fanką second handów. Ceny na wyprzedażach wydają mi się w porównaniu z second handami i tak zbyt wysokie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: W Polsce przybywa pracowników z Ameryki Południowej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty