Skarbnik zakończył pierwszą turę rozmów z szefami podległych instytucji i „zdobył” 7 mln zł. Od tego, ile uda się ratuszowi zaoszczędzić zależy to, o ile więcej płacić będą bydgoszczanie.
Mówi się, że w Bydgoszczy mogą drastycznie wzrosnąć podatki (głównie od nieruchomości), ceny biletów MZK, dzierżaw za mieszkania oraz lokale użytkowe i... tylko taryfy opłat za wodę i ścieki mają pozostać na tym samym poziomie lub nieco zmaleć. Przymiarki do budżetu miasta na 2012 trwają już od wielu dni. W piątek do wieczora trwały rozmowy z szefami podległych miastu jednostek. Warto przypomnieć, że w przyszłym roku pierwszy raz w pełni realizowany będzie budżet prezydenta Rafała Bruskiego. <!** reklama>
Zatem zapotrzebowanie złożone przez jednostki komunalne przekroczyło o 7 mln zł planowane na 2012 rok dochody.
- Udało nam się znacznie zmniejszyć tę kwotę, ale potrzebujemy jeszcze trzydziestu milionów złotych - przyznaje Piotr Tomaszewski, skarbnik miasta.
Uzyskanie tej kwoty będzie trudne m.in. dlatego, że wzrosły koszty utrzymania komunikacji miejskiej oraz wydatki na płace nauczycieli, a subwencja państwa nie pokrywa tego wzrostu w 100 procentach.
Przypomnijmy, że rok temu były prezydent nakazywał obcięcie kosztów o 15 procent.
- To był absurd. W edukacji 80 procent wydatków to płace, jeśli dyrektorzy mieli z pozostałej części wygospodarować 15 procent, to proces oszczędzania trwałby latami - uważa skarbnik Piotr Tomaszewski. - W komunikacji miejskiej oznaczałoby to redukcję liczby połączeń. Jeśli nam uda się zaoszczędzić 3-4 procent, przy budżecie ponad 1,2 miliarda złotych, otrzymamy właśnie to, czego miasto potrzebuje.
Negocjacje budżetowe zakończą się jeszcze w tym tygodniu. Dopiero wtedy będzie można mówić o tym, w jaki sposób (za co i ile) miasto zamierza sięgnąć do kieszeni mieszkańców.
U sąsiadów
Mieszkańcy Torunia już wiedzą, że jeśli propozycje prezydenta miasta przyjmą toruńscy radni, to wzrosną ceny biletów MZK (o 20 groszy), że zostanie podwyższony wiek uprawniający do korzystania z bezpłatnych przejazdów (do 70 lat) oraz, że wzrosną podatki i opłaty targowe.
