– Na początku grudnia wystąpiliśmy do zarządu spółki, wspólnie z drugim związkiem, o wzrost wynagrodzeń ze względu na to, że płaca minimalna wzrosła. Ustaliśmy, że wrócimy do tematu w styczniu, gdy zarząd będzie wiedział, jakimi środkami dysponuje. Niestety nie doszliśmy w tej sprawie do porozumienia, więc poprosiliśmy o spotkanie z prezydentem Bydgoszczy – mówi nam Dariusz Piotrowski, przewodniczący Międzyzakładowej Komisji NSZZ „Solidarność” przy bydgoskim MZK.
Oczekiwania pracowników to 1000 zł podwyżki brutto. Związkowcy chcą, aby spotkanie z prezydentem odbyło się do 18 lutego.
– Mamy informację od załogi, że część odchodzi. Nie tylko kierowcy, ale także pracownicy zaplecza technicznego. Są firmy transportowe, które aktualnie poszukują specjalistów i „kuszą” wyższymi stawkami. Od 4-5 pracowników usłyszałem, że są gotowi do odejścia już, inni się jeszcze wahają. Mamy wielkie obawy, że niedługo ubędzie kilkunastu kierowców, a i motorniczowie mogą zrezygnować – stwierdza Andrzej Arndt, szef Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej.
Obaj przewodniczący podkreślają, że nie ma aktualnie zagrożenia strajkiem. Sytuację kadrową obecnie ratuje to, że od nowego roku odblokował się limit nadgodzin. Pracownicy chętnie z tego korzystają, bo to sposób na dorobienie do pensji.
– Bezpośrednio po spotkaniu ze związkowcami wystosowaliśmy pismo do prezydenta z prośbą o spotkanie z nimi. Plan finansowy dopiero się kształtuje. Uzależnieni jesteśmy od stawki Mobilisu. Na ten moment nie jesteśmy w stanie zadeklarować podwyżek – mówi nam Piotr Bojar, prezes MZK.
Zgodnie z zawartą z miastem umową miejska spółka w latach 2023-2024 realizowała przewozy autobusowe za stawkę o 16,6% wyższą niż prywatny przewoźnik. Od stycznia 2025 przez kolejnych 7 lat spółka będzie otrzymywać mniejsze środki. Stawka jest wyższa, w porównaniu z Mobilisem, o 11%. To rocznie przekłada się na przychód o ok. 5 mln zł mniejszy. Związkowcy w ostatnich miesiącach 2024 r. kilkukrotnie alarmowali, że bez podwyżek dojdzie do masowych zwolnień kierowców.
