Marszałek zaakceptował przedstawiony przez Arrivę program naprawczy i nie zerwał z nią umowy. Zdecydował, że zarówno prywatną kolej, jak i PKP, będzie monitorował elektronicznie.
<!** Image 2 align=right alt="Image 71318" sub="Zamiast wygodnym szynobusem, pasażerowie muszą dojeżdżać autobusem /Fot. Jacek Smarz">Program naprawczy zakłada między innymi, wprowadzenie na tory nowego taboru, przeorganizowanie służb dyspozytorskich, doszkolenie personelu oraz utrzymywanie w stałej gotowości zastępczej komunikacji autobusowej w pięciu punktach województwa.
- Zarząd Województwa przyjął za dobrą monetę zapewnienia PCC Rail/Jaworzno Arriva Polska. Zwłaszcza, że większość wymienionych w dokumencie działań naprawczych została już wdrożona lub jest właśnie wdrażana - informuje Beata Krzemińska, rzeczniczka marszałka. - Piotr Całbecki zdecydował jednak, że będzie patrzył na ręce regionalnym przewoźnikom.
Autobusy zastępujące szynobusy mają zniknąć z trasy Toruń-Sierpc wtedy, gdy na tory będą mogły wyjechać duńskie szynobusy Arrivy. Pierwszy z nich jest już w Toruniu.
<!** reklama>Dla dobra sprawy ściśle współpracować z Arrivą będzie bydgoska PESA. Zakład oddelegował mechaników, którzy zajmą się wyłącznie taborem konsorcjum. Instruktorzy doszkolą też personel, szczególnie w zakresie sytuacji kryzysowych. Tomasz Zaboklicki, prezes Pesy, nie zgadza się z opinią o wysokiej awaryjności swoich produktów: - Przyczyną spóźnień Arrivy był brak profesjonalnej obsługi. Nowy przewoźnik z marszu, bez szkoleń chciał przejąć szynobusy. (mo,mś)
