Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po zwykły paszport w potężnej kolejce, a jak będzie z paszportem covidowym?

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Kiedyś były kolejki, ale na paszport czekało się góra miesiąc
Kiedyś były kolejki, ale na paszport czekało się góra miesiąc Tomasz Czachorowski, archiwum
Część Polaków szczepi się teraz przeciwko koronawirusowi nie w obawie przed chorobą czy, odpukać, śmiercią, lecz w trosce o udane wakacje. Te poprzednie większość z nas spędziła na ojczyzny łonie. Łono to piękne, lecz nie zawsze ciepłe i pogodne, stąd dla Polaka obieżyświata nawet jeden rok to był dość surowy wyrok. A już dwa lata na pewno nie byłyby jak dla brata.

Mój kumpel zdecydowanie należy do takich niespokojnych duchów. Tuż przed rozsrożeniem się pandemii, zimą ubiegłego roku kupił zdezelowanego volkswagena transportera. Następnie poddał go gruntownemu remontowi i w tym czasie obaj marzyliśmy przy zacnym winku z Macedonii Północnej o tym, jak zmartwychwstały transporter przetransportuje nas na malowniczy brzeg jeziora Ochrydzkiego. Winko i nasze marzenia skończyły się tym samym – kacem. A transporter do teraz cierpliwie czeka na swój etap prawdy. Czy w te wakacje doczeka się?

Do niedawna byłem przekonany, że tak. Drugą dawkę szczepionki przyjąłem już dwa tygodnie temu. Podobnie jak mój kumpel, właściciel transportera. On jednak nie wytrzymał do wakacji. Plany krótkiej wyprawy za morze zaczął snuć zaraz po szczepieniu. Wiem o tym, bo kilka dni temu drukowałem mu zaświadczenie, wsparte charakterystycznym kwadratem z kodem QR. Ten wydruk, w wersji po polsku i angielsku, miał mu zapewnić podróż na rodzinną wyspę Cristiano Ronaldo bez potrzeby testowania się na lotnisku, na którym stoi pomnik obecnej gwiazdy Juventusu Turyn.

Proste? Proste. Ale czy takie proste będzie też wtedy, gdy w krajach Unii zaczną obowiązywać tzw. paszporty covidowe? Ponoć ma to nastąpić 1 lipca, w czwartek (20.05.) w Brukseli osiągnięto w tej sprawie wstępne porozumienie. I pewnie nie przejmowałbym się tym zbytnio, gdyby nie ostatnie wieści z wydziałów urzędów wojewódzkich, które zajmują się wydawaniem zwykłych paszportów. Otóż w Bydgoszczy, by wymienić paszport, trzeba via Internet umówić się na wizytę w urzędzie. Ale umówić się nie można. W każdym razie nie można było tego uczynić przed tygodniem. Do końca czerwca wszystkie terminy spotkań z Jaśnie Panem Urzędnikiem były zarezerwowane, a na późniejsze daty jeszcze rejestracji nie prowadzono.

Powie ktoś: ludzie mieli czas, by zadbać o paszport znacznie wcześniej. Racja. To przede wszystkim brak przezorności tych, którzy o wyjeździe zaczynają myśleć za pięć dwunasta. Z drugiej strony, czy można tak określić sytuację, gdy ktoś, powiedzmy, ma urlop w lipcu, a za wyrobienie paszportu zabrał się w pierwszej połowie maja? W normalnych czasach miesiąc wyprzedzenia wystarczał aż nadto. Poza tym od urzędników oczekiwałbym większej dalekowzroczności niż od wiecznie zalatanego Kowalskiego. A jeśli teraz w urzędach wojewódzkich rozpocznie się nerwowe przegrupowywanie sił, by wzmocnić załogi wydziałów paszportowych, to i tak może się to przydać jak umarłemu kadzidło. Paszportów nie wytwarza się przecież w Bydgoszczy. Aby przyspieszyć ich wydawanie, musi zadziałać cały łańcuszek nie tylko urzędniczych zależności.

Powie też ktoś: paszport covidowy nie przypomina zwykłego paszportu. To nie będzie „książeczka”, tylko aplikacja internetowa. Fakt, trochę mnie to uspokaja. Skoro jednak ma to być dokument wiarygodny, urzędowo potwierdzony, od którego zależy bezpieczeństwo wielu osób i zainteresowanych nim są miliony obywateli, to obawiam się, że weryfikacja aplikacji również może potrwać i prawdopodobne będą błędy w jej działaniu. Obym był fałszywym prorokiem…

Z innej beczki, lecz nadal w kontekście dalekowzroczności. Uczniowie wrócili do szkół, na razie hybrydowo. Nikt dziś z pełną odpowiedzialnością nie odpowie na pytanie, czy to aby nie przedwczesna decyzja. Mimo obaw, rozumiem jej sens. Za wyjątkiem zagnania w szkolne mury ósmoklasistów na tydzień przed egzaminem, który zakończy ich pobyt w podstawówce. Mama ósmoklasisty w mojej rodzinie gotowa była wypisać mu usprawiedliwienie na ten tydzień, byle nie ryzykować zakażenia tuż przed egzaminem. Na szczęście dyrektor szkoły odwołał zajęcia stacjonarne dla wszystkich ósmych klas.

Nie można było tego zrobić na poziomie Ministerstwa Edukacji i Nauki?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera