Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pięćdziesiąt twarzy... prezesa [MOJE TRZY PO TRZY Z PLUSEM] Felieton Artura Szczepańskiego

Artur Szczepański
Pięćdziesiąt twarzy... prezesa [MOJE TRZY PO TRZY Z PLUSEM] Felieton Artura Szczepańskiego
Pięćdziesiąt twarzy... prezesa [MOJE TRZY PO TRZY Z PLUSEM] Felieton Artura Szczepańskiego
By zadać kłam pogłoskom, iż obracam się jedynie w kręgach lewaków, liberałów, gejów, genderowców różnej maści i koderastów, postanowiłem zdać Państwu relację, przekazaną przez znajomego zwolennika PiS-u, która rzuca nowe światło na rzekome i ponadnormatywne zaangażowania prezesa Kaczyńskiego w sprawy biznesowe.

Dla nikogo nie jest tajemnicą, iż Jarosław Kaczyński ociera się często o niezwykłość, by nie powiedzieć świętość. Nawet dziecko wie, że prezes sam jest prawem, a zarazem jego twórcą i egzekutorem - jeśli tylko chce. Twórcą i tworzywem - jak wyjaśniał mi mój rozmówca.

Prezesia boskość, choć jeszcze nie udowodniona przez badaczy: Beatę Mazurek i Marka Suskiego, którzy są dopiero w trakcie spisywania nadzwyczajnych wydarzeń z udziałem pierwszej osoby w naszym państwie, pozwala lepiej zrozumieć wydarzenia ostatnich tygodni. Poza dość trywialną zdolnością lidera PiS do bilokacji, już dziś wiadomo, że może występować w kilku osobach niemal jednocześnie, co wśród śmiertelników budzi uzasadnioną zazdrość i nieuzasadnione podejrzenia.

I tak gdy Jarosław Kaczyński rozmawiał z nachalnym Austriakiem, to występował jako prezes spółki „Srebrna”, a nie jako szef partii, by na powrót niepostrzeżenie wcielić się w przywódcę ugrupowania nie bardzo wierzącego w wygraną w stolicy. Raz więc widzimy go w starej marynarce i znoszonych butach, a za chwilę jako jako twardego biznesmena - w garniturze od Armaniego, okularach od Prady i obuwiu od Gucciego.

O uczciwości prezesa - instruował mnie dalej znajomy PiS-owiec - niech świadczy to, iż prezes mógł wypłacić całą wymaganą przez zagranicznego chciwca kwotę (pieniądze i tak zostałyby przecież w rodzinie), ale lidera partii rządzącej, jako polityka, nie mylić z prezesem fundacji, brzydzi nepotyzm.

Raz więc widzimy go w starej marynarce i znoszonych butach, a za chwilę jako biznesmena - w garniturze od Armaniego.

Niesłuszne zastrzeżenia budzi też miejsce rozmów, czyli Nowogrodzka. Gdyby stały dwie wieże, nazwane roboczo, na część ich twórcy K-Tower, Jarosław Kaczyński mógłby prowadzić rozmowy w jednej z wież jako prezes PiS, w drugiej jako szef fundacji, a w penthousie na 57. piętrze jako głównodowodzący spółki „Srebrna”. Pewnie dlatego - jak mi objaśnił znajomy - w czasie wielogodzinnych rozmów Jarosław Kaczyński przesiadał się często z miejsca na miejsce, zmieniał garderobę oraz głos, by nie stwarzać wrażenia, że łamie w jakikolwiek sposób ustawę o działalności partii politycznych i ich finansowaniu.

Jak mawiał Stanisław Lem - „Nie ma takich bredni, w które ludzie nie byliby w stanie uwierzyć”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!