Nikt też łzy nie uroni. Przeciwnie. Ludzie odetchną z ulgą, że już im pan Ludwik nie będzie przyłaził do ogrodu i budy psa w chłodne noce zajmował nie będzie.
Siostry albertynki z pobliskiego domu zakonnego, znane z dobroczynności, już go więcej na listę „zupkowiczów” nie wpiszą. Pozostanie tylko we wspomnieniach nielicznych bezdomnych, łazików takich jak on sam.
Ciało bezdomnego w budzie dla psa. Co stało się przy Koronowskiej
Że był szczuplutki, cichutki i gość na poziomie... ale kiedyś. Bo teraz to pił wszystko i niczym nie pogardził. Spał byle gdzie, żył byle jak. Nie wiadomo właściwie dlaczego zmarł. W tak dziwny sposób i w tak dziwnym miejscu.
Znaleziono zwłoki na terenie dawnej "Jutrzenki"
Szczerze mówiąc, nikogo to nie obchodzi. I tu jest problem. Bo kiedy my sami znajdziemy się „na zakręcie” - różnie przecież w życiu bywa - również nie będziemy nikogo obchodzić. W takim społeczeństwie żyjemy. Pan Ludwik o tym przypomniał.