Okazuje się, że kradzieże nie są domeną tylko i wyłącznie skromnych hoteli i pensjonatów, ale także tych najdroższych i najbardziej luksusowych.
Co ciekawe, z rozmów z pracownikami hoteli wynika, że zamożni klienci bardzo często mają lepkie ręce. Ręcznik upchnie taki do walizki, sztućce do kieszeni, z barku wypije drogi alkohol, a potem do butelki wleje herbaty.
PRZECZYTAJ:Ukradłeś sprzęt? Zniszczyłeś pokój? Nie zdziw się, gdy nie znajdziesz noclegu
Kradzieży się wyprze. No, bo jak to, on, taki poważny człowiek, miałby się kalać kradzieżą? Przecież jego stać na wszystko. Hotelarze często gęsto przymykają oko na takie zachowania. Dlaczego? Bo straty wliczają w cenę i nie chcą stracić klientów.
Tak powstaje błędne koło. Jedzie przysłowiowy Kowalski na wakacje i narzeka, że hotel za drogi. W ramach rekompensaty ukradnie szlafrok, albo klapki, no, choćby baterie z pilota, żeby tylko sobie odbić tę drożyznę. Nie pomyśli, że płaci dużo, bo kradnie. Ważne, że z wakacji będzie darmowa pamiątka.