Na wczorajszą rozprawę w Sądzie Okręgowym 74-letni mieszkaniec osiedla Leśnego nie stawił się. - Pewnie nie miał go kto przyprowadzić z Czerkaskiej. Pan Bernard niedosłyszy i niedowidzi, ma też trudności z poruszaniem się - mówiła obrończyni Bernarda D., mec. Magdalena Baturo-Wilk.
PRZECZYTAJ:Proces 74-latka oskarżonego o zabójstwo konkubenta swojej córki
[break]
Gdy w marcu schorowany mężczyzna został zwolniony z aresztu, rozpłakał się na korytarzu sądowym. Mówił, że w areszcie ma lepiej.
Sąd obejrzał krótki film z wizji lokalnej w mieszkaniu przy ulicy Czerkaskiej 13. To tam 15 marca 2014 roku doszło do tragedii. Według prokuratury, 41-letni Gerard J., konkubent córki oskarżonego, został przez niego ugodzony nożem w klatkę piersiową. Mężczyzna wykrwawił się.
Na nagraniu Bernard D. mówi, że trzymał w kieszeni nóż do „obierania” kabli. Gerard J. zachowywał się agresywnie. „Zastanów się, co ty robisz?” - mówił staruszek. „Ty, stary ch..., będziesz zabity!” - krzyknął Gerard J., który - według oskarżonego - rzucił się na niego tak nieszczęśliwie, że nadział się na nóż.
Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ postawiła Bernardowi D. zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Prokurator Bartłomiej Mackiewicz we wczorajszej mowie końcowej stwierdził, że wyjaśnienia oskarżonego nie są wiarygodne. - W jego odzieży nie było dziury, przez którą mogło przedostać się ostrze. Oskarżony, mimo że niedowidzi, rozpoznawał sylwetkę Gerarda J. i mógł zdawać sobie sprawę z konsekwencji swego czynu - stwierdził.
Obrończyni mówiła, że 74-latek przeżył w malutkim mieszkaniu prawdziwą gehennę. - Gnieździło się tam z nim jeszcze pięć osób. Libacje, awantury, groźby i pobicia były na porządku dziennym - stwierdziła, prosząc o łagodną karę. Wyrok zostanie ogłoszony w czwartek.