Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Sebastian J. przy Toruńskiej w Bydgoszczy tylko uszkodził ciało ofiary? Są nowe fakty

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Tomasz Czachorowski
Ośmiu lat więzienia zażądał prokurator dla 19-letniego Sebastiana J., który w ub. roku przy Toruńskiej nożem zaatakował konkubenta matki.

Szóstego sierpnia ubiegłego roku w mieszkaniu przy ul. Toruńskiej w Bydgoszczy policjanci zastali kobietę i rannego 42-letniego mężczyznę. Do sprawy zatrzymano osiemnastolatka. Badanie trzeźwości wykazało, że miał ponad pół promila alkoholu w organizmie.

Pokrzywdzony Rafał K., konkubent matki chłopaka, z trzema groźnymi ranami klatki piersiowej i szyi trafił do bydgoskiego szpitala. Cudem uratowano mu życie. Potem, przed sądem, zeznawał, że 19-latek był dobrym chłopakiem i nie wie, dlaczego został przez niego zaatakowany nożem.

Trzeciej opinii nie będzie

Wczoraj proces 19-letniego Sebastiana J. oskarżonego o usiłowanie zabójstwa, dobiegł końca. Wcześniej jednak jego obrońca, mecenas Justyna Mazur próbowała powołać kolejnych biegłych psychiatrów i psychologów, którzy oceniliby stan emocjonalny i zachowanie chłopaka. Mecenas uznała, że poprzednie opinia była niejasna i zmanipulowana, a biegli nie odpowiedzieli na wiele jej konkretnych konkretnych pytań, starając się przed sądem na gorąco wykazać, że ich pisemna opinia takie odpowiedzi jednak zawiera. Zdaniem adwokat, dokument nie spełniał wymogów opinii sądowej.

Przeciwny powołaniu kolejnych specjalistów był prokurator Andrzej Szopa, który podkreślał przed sądem, że byłaby to już trzecia opinia biegłych w tym procesie.
Sąd oddalił wniosek, uznając, że ostatnia opinia jednak spełnia wymogi prawa.

Mimo sympatii...

W mowie końcowej prokurator podkreślał, że bezsprzecznie Sebastian J. biorąc do ręki nóż i zadając bezpośrednio trzy ciosy pokrzywdzonemu, doskonale wiedział co robi i liczył się ze skutkami swojego działania. Działał z zamiarem pozbawienia życia konkubenta matki.

PRZECZYTAJ:Czy widziałeś te osoby? Ci ludzie wyszli z domu i słuch po nich zaginął [zdjęcia]

- Cóż można powiedzieć o dostatecznym powodzie dla pozbawienia kogoś życia? - pytał retorycznie prokurator Szopa. - Niewątpliwie oskarżony miał trudne dzieciństwo, także osoba pokrzywdzonego nie budziła sympatii. Mimo jednak całkiem ludzkiej sympatii dla oskarżonego, to on podniósł rękę na poszkodowanego. Oskarżony doskonale zdawał sobie także sprawę z tego, jak na niego działa alkohol i środki odurzające.

Prokurator chce dla oskarżonego kary ośmiu lat pozbawienia wolności i tysiąca złotych zadośćuczynienia dla poszkodowanego.

Wina rodziców

Mecenas Justyna Mazur pokazywała, w jak trudnej rodzinnie sytuacji funkcjonował na
codzień Sebastian J.

- To jego rodzice odpowiadają za to, że siedzi on teraz na ławie oskarżonych - mówiła mecenas. - Działania rodziców ograniczyły się do powołania na świat piątki dzieci. Matka nie angażowała się w opiekę nad dziećmi, mimo że była wspierana przez rzeszę kuratorów. Kiedy jego ojciec trafił do zakładu karnego, matka znalazła przystań u pokrzywdzonego, zostawiając dzieci w domu same. To od matki Sebastian J. chciał wyegzekwować, żeby opiekowała się nad dziećmi. Oskarżony nigdy nie groził pokrzywdzonemu.

Podkreśliła, że do kwalifikacji usiłowania zabójstwa nie wystarczy użycie określonego narzędzia i skierowanie go w żywotne części ciała ofiary. Wnioskowała do sądu o zmianę kwalifikacji czynu na uszkodzenie ciała i zwolnienie Sebastiana J. z aresztu.

Sąd przedłużył oskarżonemu areszt. Z uwagi na skomplikowany charakter sprawy, ogłoszenie wyroku przesunięto na 27 września.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!