A że od nauki niektórym uszy puchną, to już inny problem. Jeszcze inny to hasające psy, które nie są zbyt muzykalne, za to mają sprawny instrument do podlewania.
Gdy w piątek w parku Kochanowskiego czekałem na premierę w teatrze, właśnie jeden taki kundelek dbał o odpowiednie nawilżenie placu zabaw. Jego pana w pobliżu nie było, a pozostali dorośli nie mieli widać odwagi przepędzić intruza.
PRZECZYTAJ:Parę gwoździ i jeden wystający pręt. Miejskie place zabaw pod kontrolą
Podobne obrazki znacznie częściej zobaczyć można na placach zabaw pod blokami. Tego kłopotu nie usunie Straż Miejska i kontrolerzy. Musimy zadbać o to sami.