Sędziwi ludzie, z widocznymi kłopotami z poruszaniem się (balkoniki, wózki inwalidzkie), biesiadowali w restauracji, a kiedy wygrzewali się nad basenem, młodsi towarzysze podróży (rehabilitanci? pielęgniarki?) masowali im nogi... Wyjazd musiał być w jakiejś formie zorganizowany, bo to zwykli turyści nie byli. Niezwykli na pewno, bo mówili po angielsku...
PRZECZYTAJ:Geriatria w Bydgoszczy czeka na pieniądze
Źle się wspomina takie chwile, gdy czyta się informacje o tym, jak kuleje w Polsce opieka geriatryczna. O jak wiele (również biurokratycznych) przeszkód się potyka. W kraju, gdzie wciąż brakuje lekarzy pamiętających o tym, że starość to zbiór różnych schorzeń i problemów, a nie szwankujące osobno biodra czy głowa, od lat nie można przepchnąć przepisów i znaleźć źródeł finansowania kompleksowej pomocy medycznej dla ludzi w podeszłym wieku. A przecież nie myślę tu o żadnych fanaberiach - jak terapia światłem w Grecji. Apeluję o rzeczy główne.