„Śmieciowa rewolucja” przez te ostatnie dwa lata znacznie nam się już rozpędziła.
Z jednej strony, w ratuszu powstało specjalne biuro, zatrudniono dodatkowych urzędników, trwają prace nad niemal kosmicznymi metodami uszczelniania systemu odbioru odpadów. Mamy też spalarnię na finiszu, figlarnie niekiedy zwaną „ekoelektrociepłownią”, choć to nie wytwarzanie energii cieplnej będzie jej głównym zadaniem...
Z drugiej strony zaś mamy wyniki kontroli NIK, której to instytucji rzadko kiedy coś się w kraju podoba. A pośrodku stoimy my, zwyczajni ludzie, którzy z niepokojem patrzymy na wyniki analiz zleconych przez ratusz. Bo to od nich zależy, czy znowu zapłacimy więcej.