Problem w tym, że wiele osób wciąż zachowuje się, delikatnie mówiąc, niefrasobliwie i wręcz zaprasza dziki w pobliże swoich domostw, umożliwiając im łatwy dostęp do pożywienia.
PRZECZYTAJ:Bezkrwawe łowy na dziki
Akcje odłowów, które prowadzi miasto, choć cenne i wręcz konieczne, z pewnością nie rozwiążą całkowicie problemu, jeśli sami mieszkańcy też się do tego nie przyłożą. A zapewniam, spotkanie z dzikiem nie należy do przyjemności.
Wiem, co mówię, bo kiedyś na wakacjach natknęłam się w lesie na odyńca.