O tym, że ponad 50 mln zł, które Bydgoszcz ma pozyskać dla Gminnego Programu Rewitalizacji, może być zagrożone, mówił podczas wczorajszej konferencji prasowej Jan Szopiński, radny SLD i wiceprzewodniczący Rady Miasta.
O problemie z pieniędzmi na odnowienie m.in. Okola, Jachcic, Śródmieścia i Starego Fordonu „Express” pisał wczoraj. Jan Szopiński - także wczoraj - podkreślał, że brak jednoznacznych podstaw prawnych do tzw. konsultacji społecznych, które ratusz ogłosił zarządzeniem Rafała Bruskiego, prezydenta miasta. - Co więcej, w projekcie uchwały dotyczącej tego tematu, zapisano, że miasto Bydgoszcz będzie miało prawo pierwokupu prywatnych nieruchomości, które leżą w tych rejonach, a które mogą być na cele rewitalizacyjne przydatne - mówił wiceprzewodniczący Rady Miasta. - Może to być krokiem w stronę ograniczenia dysponowania majątkiem przez prywatnych właścicieli, a skutkować skierowaniem spraw do sądu z pozwami o odszkodowanie.
Będą sądy?
Jan Szopiński wczoraj powoływał się na uchwałę Rady Miasta z 2007 roku, w której jednoznacznie określono, że konsultacje społeczne odbywają się dopiero po decyzji radnych, a nie wynikają z zarządzenia prezydenta miasta. - Może to być powodem późniejszego uchylenia uchwał, a tym samym nie będziemy mogli ubiegać się o 50 mln złotych - mówił Jan Szopiński.
Ustawa wyżej
Michał Sztybel, dyrektor biura obsługi mediów Urzędu Miasta Bydgoszczy, odrzucał wczoraj na bieżąco zarzuty zastępcy przewodniczącego Rady Miasta. Jego zdaniem, wszystko jest w porządku, a możliwości utraty dofinansowanie nie ma. Jednocześnie - mimo że nie powiedział tego bezpośrednio - uznał, że uchwała rady z 2007 roku nie ma znaczenia.
- Ustawa sejmowa o rewitalizacji mówi, że konsultacje społeczne ogłasza wójt, burmistrz lub prezydent - mówi Michał Sztybel. - Nie trzeba czytać, jak twierdzi pan przewodniczący, 150 stron ministerialnego dokumentu, żeby to stwierdzić. Ustawa jest prawem wyższego rzędu - to ona jest podstawą.
- Jeżeli okaże się, że prawnie wszystko jest w porządku, to problem dla mnie przestanie istnieć - stwierdził Jan Szopiński.