Trzy pytania do Konstantego Dombrowicza
<!** Image 1 align=left alt="Image 37724" >1. Jak ocenia Pan kampanię wyborczą swoją i rywali?
Z mojej strony była merytoryczna. Nie atakowałem nikogo i nie odpowiadałem nawet na zaczepki. Chciałem rozmawiać o Bydgoszczy i o tym, co można dla niej zrobić. Zaskoczyło mnie natomiast to, że moi konkurenci wybrali mnie jako główny cel swoich ataków. Może tylko z wyjątkiem Jana Rulewskiego. Wiadomo, że urzędujący prezydent jest wdzięcznym tematem do napaści.
2. Jednym z haseł Pana kampanii była obywatelska Bydgoszcz. Okazuje się jednak, że nasi mieszkańcy zawiedli - mieliśmy najmniejszą frekwencję w kraju wśród dużych miast.
Jest ona porównywalna do tej sprzed czterech lat, też dwadzieścia kilka procent. Nie jestem tym specjalnie zaskoczony. Bardzo się starałem zrobić wiele dla obywatelskości Bydgoszczy, odbyłem spotkania z tysiącami ludzi. Starałem się przekonać ich do innego patrzenia na miasto. Nie wszyscy zdają chyba sobie do końca sprawę, jakim orężem w ich rękach mogą być wybory.
3. Druga tura wyborów prezydenckich stała się faktem. Jak będzie Pan przekonywał bydgoszczan, żeby to właśnie Pana w niej poparli? Szykuje Pan jakieś niespodzianki dla rywala?
Będzie to zależało od tego, czy znajdę się w drugiej turze i z kim ewentualnie przyjdzie mi rywalizować. Nie chciałbym wychodzić na razie przed orkiestrę, ale będę kontynuował otwartą kampanię, jak to miało miejsce dotychczas.
Konstanty Dombrowicz jest prezydentem Bydgoszczy, który ubiega się o reelekcję