Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obejrzyj sobie Polaka FELETON "CAŁY TEN POP" o Big Brotherze naszym codziennym

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Co to się działo, co się działo, pół Polski z zazdrości się skręcało. Że tak nawiążę do pana Wojciecha klasyka… No a przynajmniej skręcało się te 10 milionów Polaków-szaraków, co to finał pierwszego Big Brothera oglądało.

Wtedy, prawie dwie dekady temu, Wielki Brat rozpalił świat dyskusjami i o upadku mediów, i o upadku ludzkości w ogóle. Teraz, gdy Big Brother z hukiem wraca, te dyskusje wydają się już tylko komiczne.

I nie chodzi jedynie o to, że Big Brothera mamy na co dzień, bo nagrywają się wszyscy i na okrągło. Jak nie w wersji premium, przy ośmiorniczkach albo Dwóch Wieżach, to w wydaniu standard - tych tysięcy filmików z netu. Od patostreamerów, po lud prosty, co to kręci wszystko, co się rusza. Idzie o to, że nasze wrodzone skłonności do podglądactwa w świecie mediów społecznościowych uległy zabawnej deformacji. Bo mamy masę ludzi, którzy bardzo chcą być podglądani i męczący deficyt podglądaczy. Żyjemy przecież w świecie ekshibicjonistów, atakujących nas co dnia tym co jedli, dokąd jeździli i o co głupiego przyszło im do łba. I wyczekujących na podglądaczy jak opozycja na pana Donalda na koniku białym. Cóż, człowiek z natury jest podglądaczem, zależy tylko do jakiego teatru pójdzie. A dziś ma tych teatrów więcej niż czasu.

Wtedy zaś oglądanie Big Brothera kojarzyło się z tą przysłowiową babą na poduchach, tkwiącą w oknie, jak Polska długa i szeroka. Dziś pani baba ma smartfona, więc z okien zniknęła. Wtedy toczono debaty i o kulturze podglądactwa, i o zmianach mentalności ludu polskiego, który zrywał z wizerunkiem wiecznych smutasów i narzekaczy i zaczynał sprzedawać się jako ci wiecznie młodzi, piękni i kreatywni. Ale czy naprawdę oglądaliśmy wtedy Big Brothera jako realne scenki z życia? Mam wrażenie, że wręcz przeciwnie, oglądaliśmy to dlatego, że naturszczycy byli reżyserowani, podkręcani, obsadzani w rolach złych i dobrych, głupolków i mądrali. Bo po prostu lubimy porównywać zachowania ludzi w określonych sytuacjach. I tak się tylko zastanawiam, kto się teraz na Brata Wielkiego skusi? Jeśli nie będzie to coś w rodzaju Warsaw Shore, czyli patotelewizji, to raczej amatorzy „Sanatorium miłości” czy pana rolnika, co to wiecznie szuka żony.

No a jak wracamy do formatów, to może ktoś wskrzesiłby takie „Wybacz mi”? Wyobrażacie sobie, jak przychodzi ten nieszczęsny Austriak do Prezesa i błaga o wybaczenie? Że taki durny był, i że nic mu się za pracę nie należy, bo Prezesa kocha? Panie Jacku Kurski, do boju!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Obejrzyj sobie Polaka FELETON "CAŁY TEN POP" o Big Brotherze naszym codziennym - Nowości Dziennik Toruński