- Możemy się doczekać skandalu na skalę międzynarodową, bo groźne odpady z Zachemu zanieczyszczają wody Brdy i Wisły, więc mogą też trwale wpłynąć na czystość wód Bałtyku - mówił Przemysław Biegański, asystent posłanki Anny Bańkowskiej na wczorajszej konferencji, poświęconej zagospodarowaniu tego terenu.
CZYTAJ TEŻ:Zachem nas truje. Miasto alarmuje wszystkie możliwe instytucje
- Fundusz likwidacyjny, który uchroniłby środowisko przed groźnymi zanieczyszczeniami, powinien założyć Zachem lub Ciech - przypomina Anna Bańkowska. - Funduszu nie ma, zapytałam w Ministerstwie Środowiska, kto teraz odpowiada za usunięcie zanieczyszczeń. Okazuje się, że syndyk masy upadłościowej Infrastruktury Kapuściska. Ponad miesiąc czekam na odpowiedź z Ministerstwa Skarbu na pytanie, kto odpowiada za nieutworzenie tego funduszu.
[break]
Posłanka SLD ma swoją wizję tego, co należy zrobić na części terenu po dawnym zakładzie chemicznym. Idealnym rozwiązaniem ma być budowa parkingu dla samochodów ciężarowych. Jego autorką jest Joanna Sobczak, specjalistka w zakresie logistyki i organizacji transportu (kandydatka SLD do sejmiku województwa). - Nie ma miejsca w mieście, w którym kierowcy ciężarówek, którzy nierzadko przewożą przecież niebezpieczne substancje, mogliby zatrzymać się na odpoczynek - mówi Joanna Sobczak. - To zagrożenie dla mieszkańców i dla nich, bo przemęczeni kierowcy często powodują wypadki, a brak parkingu wyposażonego w zaplecze socjalne i myjnię dla aut powoduje, że kierowcy TIR-ów szukają miejsc na osiedlowych uliczkach.
Teren po Zachemie wydaje się kandydatce idealną lokalizacją, bo gotowa jest tam infrastruktura drogowa i spowoduje to wyprowadzenie TIR-ów z miasta. Nie ma jeszcze mowy o kosztach budowy parkingu. Joanna Sobczak przekonuje, że takie rozwiązania to norma w wielu europejskich miastach.
Tego samego dnia konferencję w sprawie terenów po Zachemie zorganizował prezydent Rafał Bruski. Także on wyliczał interwencje i pytania kierowane do pracowników administracji rządowej. Tu głównym punktem spotkania były rozwiązania, którymi żywo zainteresowani są mieszkańcy Bydgoszczy - z pozachemowskiej sieci wodno-kanalizacyjnej korzystali mieszkańcy Łęgnowa. Władze miasta skierowały do UOKiK projekt uchwały, która pozwalałaby miastu sfinansować koszt budowy przyłączy do miejskiej sieci. MWiK z kolei chce kupić od syndyka urządzenia wodno-kanalizacyjne należące do dawnego zakładu, co umożliwi dostawę wody do przedsiębiorstw działających na terenie Infrastruktury Kapuściska.
Dużym problemem dla firm w Bydgoskim Parku Przemysłowo-Technologicznym są ostatnie działania syndyka - zamknięcie bramy wjazdowej przy ul. Strzeleckiej i Matuszewskiego, za którą droga prowadzi przez teren byłego Zachemu na działki, będące własnością firm. Park będzie mógł z niej korzystać pod warunkiem, że dołoży do jej utrzymania - 30 tys. zł miesięcznie. Sprawa trafiła do sądu.