Jak przyznaje właściciel restauracji, od wtorku on, ale też pracownicy karczmy, którzy z dnia na dzień stracili miejsce pracy, doświadczają wiele życzliwości. Niezwykle budujące jest to, że niemal natychmiast pomoc zaoferowali nie tylko przyjaciele, ale też bydgoscy restauratorzy. Dużo miłych słów padło też od samych klientów, którzy trzymają kciuki, aby jak najszybciej udało się odbudować karczmę. Idą święta, więc taki gest solidarności w obliczu nieszczęścia nabiera wyjątkowego wymiaru.
PRZECZYTAJ:Karczma „Gazdówka” powstanie z popiołów [WRACAMY DO TEMATU]
PRZECZYTAJ:W Żołędowie zaczną wszystko od zera. Dobrze, że można liczyć na ludzi
Niestety, nie wszyscy mogli doświadczyć takiej życzliwości. Pamiętam, gdy w ubiegłym roku kilka razy ktoś podpalał gospodarstwo rolne w Kusowie, miejscowa społeczność nabrała wówczas wody w usta, a przed lokalnym sklepem można było usłyszeć przede wszystkim o ludzkiej zawiści i zazdrości. No cóż, spuśćmy zasłonę milczenia.