Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa siedziba dziecięcego stowarzyszenia w Inowrocławiu [zdjęcia]

Jarosław Hejenkowski
Inowrocławskie Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom z Uszkodzeniem Mózgu ma nową siedzibę. Nowa siedziba mieści się przy ul. Armii Krajowej, w pomieszczeniach po aptece. To właśnie tam będzie chodził na zajęcia Kuba, o którym pisaliśmy kilka miesięcy temu.

Inowrocławskie Stowarzyszenie Pomocy
Dzieciom z Uszkodzeniem Mózgu ma nową siedzibę. Nowa siedziba
mieści się przy ul. Armii Krajowej, w pomieszczeniach po aptece. To
właśnie tam będzie chodził na zajęcia Kuba, o którym pisaliśmy
kilka miesięcy temu.

<!** Image 2 align=middle alt="Image 191758" >

Poprzednio dzieci niepełnosprawne
miały zapewnioną opiekę przy ul. Solankowej 52, w pomieszczeniach
żłobka „Bajka”, gdzie funkcjonował oddział dla dzieci
niepełnosprawnych do 18 lat.

<!** reklama>

Zmiana przepisów ustawy „żłobkowej”,
precyzującej, iż pod opieką żłobka mogą pozostawać tylko
dzieci do lat 3, spowodowała, że oddział taki nie mógł być już
prowadzony w żłobku miejskim i koniecznym stało się znalezienie
przez stowarzyszenie, które wspierało ww. oddział w „Bajce”,
nowej siedziby dla niepełnosprawnych dzieci.

Miasto poprzez PGKiM znalazło ponad
100-metrowe pomieszczenia, które stowarzyszenie m.in. przy wsparciu
wspólnoty mieszkaniowej oraz rodziców wyremontowało i zaadaptowało
na swoje potrzeby.

Na zaproszenie podopiecznych
stowarzyszenia w uroczystości otwarcia nowej siedziby przy ul. Armii
Krajowej 12 uczestniczył m.in. prezydenta Ryszard Brejza, który
przekazał podopiecznym upominek, szef wydziału pomocy społecznej
Grzegorz Gąsiorek, Ewa Podogrodzka z PGKiM i rodzice dzieci
będących pod opieką stowarzyszenia.

<!** Image 9 align=middle alt="Image 191764" >

Jednym z podopiecznych placówki przy
ul. Solankowej był Kuba, którego sprawę opisywaliśmy w styczniu.
Teraz pewnie będzie on dojeżdżał na zajęcia na osiedlu Nowe.

To historia jak z bajki. Kiedy chłopiec
miał 6 tygodni, wyrodna matka podrzuciła go znajomej. Od tego czasu
minęło sześć lat, a Beata Żabicka wciąż się nim zajmuje.

Wszystko zaczęło się kilka lat temu
wiosną. Do drzwi mieszkania w kamienicy przy ul. Marcinkowskiego
zapukała nastoletnia córka znajomej pani Beaty. Miała dziecko na
ręku. Zapytała, czy można podgrzać mu mleka, a gdy kobieta
wróciła do pokoju, dziewczyny już nie było. Na wersalce leżał
tylko chłopiec.

Kiedy wczoraj go odwiedziliśmy, Kubuś
też leżał. Spał, głośno i chrapliwie oddychając. Zajęcia
rehabilitacyjne mocno go wyczerpują, ale są niezbędne, bo cierpi
on na porażenie mózgowe, ma kiepski słuch i wzrok. Miał też
operowane rozszczepienie podniebienia miękkiego.

<!** Image 10 align=middle alt="Image 191764" >

Chorób jest więc wiele, ale z ćwiczeń
jest coraz większy pożytek. - Dużo mu nie brakuje, żeby zaczął
chodzić, a miał być przecież rośliną. Zaczyna też mówić, na
przykład „mam” oraz słyszy, choć nie wiem, czy rozumie –
mówi Beata Żabicka, która przez ten czas została prawnym
opiekunem dziecka i przyznaje, że leczenie to droga sprawa.

Pół godziny hipoterapii w Jaksicach
kosztuje 40 zł, a trzeba jeszcze tam dojechać, podczas gdy „mama”
Kuby nie ma nawet prawa jazdy, więc korzysta z pomocy znajomych.

Gdy z kolei zgubił się akumulator do
implantu, okazało się, że nowy kosztuje ponad tysiąc zł. Naprawa
zepsutego koła w wózku chłopca to półtora tysiąca. Wydatki
wciąż się mnożą, ale kobieta się nie poddaje, choć w jej
głosie słychać jednak chwilami zmęczenie.

- Jeździmy co chwila na jakieś
rehabilitacje i wiecznie jesteśmy poza domem. Głównym powodem
zmartwień są jednak sprawy finansowe. Jest ciężko, bo dzieci
mające ponad 4 lata, nawet niepełnosprawne, nie mogą chodzić do
żłobka. Mi natomiast nie przysługuje nawet zasiłek pielęgnacyjny,
bo nie jestem krewną Kuby – wzdycha kobieta, która ma też swoje
dzieci, a wczoraj gościło u niej jeszcze dwoje wnucząt.

Co z biologiczną matką chłopca, nie
wiadomo. Pani Beata niechętnie do tego wraca i nie udaje się nam
poznać losów tej obecnie ponad 20-letniej kobiety.

- Nie widziałam jej i nie wiem, co się
z nią dzieje. Nawet mnie to nie interesuje, bo Kuba teraz jest mój
– marszczy brwi kobieta i szybko zmienia temat mówiąc, że czeka
teraz, aż chłopczyk będzie mógł wrócić do żłobka.

<!** Image 3 align=middle alt="Image 191758" >

<!** Image 4 align=middle alt="Image 191758" >

<!** Image 5 align=middle alt="Image 191758" >

<!** Image 6 align=middle alt="Image 191758" >

<!** Image 7 align=middle alt="Image 191758" >

<!** Image 8 align=middle alt="Image 191764" >

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!