Bezdomny teoretycznie może odmówić przyjęcia pomocy od strażnika miejskiego czy innej służby. - Jest jeden wyjątek - kiedy jest w pijany i stwarza zagrożenie dla siebie lub innych - zaznacza Arkadiusz Bereszyński z bydgoskiej straży miejskiej. - Jeżeli jest mróz, a osoba nietrzeźwa śpi na ławce w parku, to nie ma dyskusji: zostaje przez patrol zabrana.
Wszystkich nie odwiedzą
W tym roku, głównie z uwagi na siarczyste mrozy, strażnicy mają o wiele więcej zgłoszeń dotyczących bezdomnych. Tylko od 1 stycznia dyżurnego powiadamiano o takich osobach 129 razy.
- Sześćdziesiąt zgłoszeń dotyczyło nocujących na klatkach schodowych - mówi rzecznik. Inne miejsca to m.in. zsypy na śmieci i wiaty nad śmietnikami. - Apelujemy o powiadamianie nas o takich osobach, sami nie jesteśmy w stanie wszystkich miejsc objechać - mówi Arkadiusz Bereszyński. - Tymczasem ktoś, kto idzie wieczorem wyrzucić śmieci, może bezdomnemu uratować życie...
Miejsca znane od lat
Sami municypalni w styczniu przeprowadzili 85 kontroli miejsc, w których lubią przebywać bezdomni. Jeśli temperatura wynosi poniżej 15 stopni Celsjusza, starali się odwiedzać te miejsca nawet dwa razy w nocy. - Sześć osób odwieziono do schroniska dla bezdomnych mężczyzn, sześć przypadków wymagało wezwania pogotowia ratunkowego - mówi rzecznik SM. - Dwie osoby odwieźliśmy do szpitali, a trzydzieści jeden do punktu pomocy osobom nietrzeźwym. Te liczby dotyczą tylko okresu od początku stycznia. Są wyższe niż w poprzednich latach, kiedy naszych interwencji było mniej podczas całej zimy.
Miejsca, w których koczują bezdomni, są strażnikom znane z poprzednich lat. - Takich stałych punktów naliczyliśmy około dwunastu. Tyle że bezdomni się przemieszczają. Część z tych miejsc może opustoszeć, a mogą też pojawiać się nowe.
Zauważone osoby bezdomne można zgłaszać dyżurnemu straży miejskiej pod całodobowym numerem 986. Bydgoska straż miejska ma specjalne patrole, które zajmują się takimi zgłoszeniami.